Nasz prawy brzeg

Mieszkam na prawym brzegu Wisły, choć urodziłam się, wychowałam i ponad dwadzieścia lat spędziłam w lewobrzeżnej Warszawie. Ale to na prawym wychowały się moje dzieci, a córka była pierwszym rocznikiem chodzącym do nowiutkiej szkoły podstawowej, zbudowanej ponoć przez ekipę niesławnej pamięci Albina Siwaka. Kto go dziś pamięta…

Oj, chmielu, chmielu!

Kiedyś Polska chmielem stała, a nasze piwa słynęły w świecie z niezrównanych smaków i wielkiej ich rozmaitości.

Rozmowy w podróży

Letni czas sprzyja podróżom, zmianie otoczenia, a to z kolei – zawieraniu nowych znajomości.
Nie omija to i mnie, a jedną z tych rozmów chciałabym się dzisiaj podzielić.

W wolnej chwili

Wszyscy jesteśmy zajęci. Duzi, mali, młodzi czy na emeryturze.
Pewnie, że nie każdy jest zajęty tak samo, ale znaleźć wolną, naprawdę wolną chwilę nie jest łatwo.

Kup mi ch ociaż porcelanowego

Pod koniec sierpnia, gdy dzieci wracają z wakacji, w wielu domach rozlegnie się: kup mi pieska, kup mi kotka, chomika albo chociaż papużkę. Zanim podejmiecie decyzję, warto ją porządnie przemyśleć. Zwłaszcza że, jak trąbią media, w tym roku oddaliśmy do schronisk rekordową liczbę psów. Pewnie nie mniej porzucono w lesie, na poboczu czy gdziekolwiek, tak by nigdy nie znalazły drogi do domu. Podobnie wielu z nas traktuje wszystkie domowe zwierzątka, „małych przyjaciół” naszych dzieci.

Na prawo, na lewo…

Od dzieciństwa zastanawiałam się, dlaczego chodniki w miastach są proste i przecinają się też pod kątem prostym. Jak podczas wojskowej musztry: w prawo zwrot, w lewo zwrot. Oczywiście, zdarzają się małe wyjątki, lecz – podkreślam – małe.

U progu wakacji

Cóż, taki mamy klimat: lubią go komary, kleszcze, meszki i nie tylko. Teraz w czerwcu i lipcu te owady miewają się doskonale. Np. komary: nie lubią zimnych pomieszczeń, wolą ciepłe. Nie lubią miejsc suchych, polecą tam, gdzie jest choć odrobina wilgoci.

Bracia mniejsi

Święty Franciszek z Asyżu był niezwykłym opiekunem i żywicielem całych rzesz ptaków, które ufnie siadały mu na ramionach czy jadły z ręki. Dziś w Warszawie opiekunów naszego ptactwa nie brakuje. Powstają poidełka i karmniki dla ptaków, także w przestrzeni publicznej, coraz rzadziej też widuje się na trawnikach czy chodnikach wyrzucone resztki obiadu „żeby się nie zmarnowały”, przypominające – przepraszam za dosłowność – wymiociny.

Pod rozwagę

W domu, jeśli chcemy, możemy mieć bardzo konkretny wpływ na zawartość naszej lodówki. Czasem zakupy robimy nierozważnie, spontanicznie. Jest promocja: nieoczekiwanie wracamy do domu z czterema słoikami gołąbków w pomidorach, bo były tanie i do dwóch kupionych dodawali dwa „za darmo”. Nie szkodzi, że nikt w domu nie jada gołąbków, ale takiej okazji nie można było przepuścić!

Można. A nawet trzeba

Złamane drzewo. Przewrócony i rozsypany śmietnik. Źle zabezpieczona studzienka kanalizacyjna. Rozpaczliwy płacz za ścianą. Źle oznaczone przejście albo pozostawione przez robotników po remoncie sieci c.o. wielki betonowy krąg czy przenośne płotki.

1 3 4 5 6 7 13
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content