Chrum, chrum

Chrumkavé oblátki to po słowacku chrupiące wafelki. Nie tylko wakacje, ale też ferie i wszelkie podróże skłaniają do zastanowienia, w czym jesteśmy podobni, a czym różnimy się od innych nacji.

Na przykład pies, w bardzo wielu językach, zwłaszcza słowiańskich, brzmi podobnie (pes, pas i różne odmiany sobaki), a w takim walijskim – ci. Zulus nazwie go inja, a Turek – köpek.

Jak szczekają psy? Po polsku – wiadomo: hau hau. Natomiast po katalońsku bub bub, po szwedzku voff voff, po irlandzku podobno amh amh.

Po chińsku pies szczeka 緯緯. Nie umiem tego przeczytać, ale to nie szkodzi. Pies też nie umie. Nie potrafi także czytać w żadnym języku, a jednak bez problemu porozumiewa się z każdym psem – niemieckim, rosyjskim, czeskim czy bardziej egzotycznym.

Ludzie, nawet gdy nie znają swoich języków, także się dogadają. Amerykański psycholog Albertem Mehrabianem udowodnił, że każda wypowiedź to kombinacja trzech elementów, gdzie treść wypowiedzi zajmuje ledwie 7%, ton i brzmienie głosu – 38%, a tak zwana komunikacja niewerbalna to aż 55%. Czyli, jeśli na przykład słowom „nic ci nie zrobię” towarzyszy wrzask, wściekła mina i wygrażanie pięściami, to 7% z pozoru łagodnego przekazu słownego jest kłamstwem, czego dowodzi sprzeczna ze słowami gestykulacja, wyraz twarzy i ton głosu.

Z drugiej strony, nawet gdy nie radzimy sobie z 7% treści wypowiedzi, bo nie znamy języka rozmówcy, i tak się z nim dogadamy, zwłaszcza w podstawowych sprawach, „przy użyciu rąk”.

Ale bywa inaczej. W znanej placówce rehabilitacyjnej na eksponowanym miejscu wisi wielki banner z informacją: „LECZENIE ZAGRANICĄ”. Słyszałam o leczeniu dłońmi, różdżką, prądami, czarami, a nawet dźwiękiem, ale – leczyć zagranicą?! Niby jak?

Dopiero po chwili przychodzi refleksja, że chodzi o leczenie poza granicami naszego kraju, czyli za granicą, a nie – zagranicą. Różnica z pozoru mała, ale istotna.

Warto zastanawiać się, co mówimy, ale też – co piszemy. Interpunkcja to też ważna sprawa. Na przykład: „Moja stara piła leży w piwnicy” oraz „Moja stara piła, leży w piwnicy”. Niby tylko maleńki przecinek, lecz sens zupełnie inny. Albo „Wypuścić. Nie wolno zabić” i „Wypuścić nie wolno. Zabić” czy „Jedzcie dzieci” i „Jedzcie, dzieci” oraz „Żyć nie umierać” i „Żyć nie. Umierać”.

Lepiej pisząc śmiesznie – śmieszyć, niż ośmieszać pisząc byle jak. Niechlujstwo językowe dowodzi sporych luk w wiedzy, a nierzadko i w kulturze osobistej. Warto z nimi walczyć.

 

 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content