To naprawdę jesień!

Nic nowego, wraca co roku. Obdarzyła nas królewską purpurą, nasyconym brązem, słonecznym złotem klonów i pigw, które najwyższy czas zbierać. Tak wspaniale dojrzałe na gałęzi i wybarwione są świetne na niezwykle aromatyczne przetwory, idealne na długie wieczory, zwłaszcza zimne i mgliste.

Przed nami nostalgiczny listopad, potem lśniący grudzień roziskrzony Bożym Narodzeniem, i znów Nowy Rok! Kiedy to zleciało?!

Na razie lato za nami, ale – uwaga! – kleszcze nie śpią, a mieszkają nie tylko na łąkach i w lasach. Są w Warszawie, w parkach, na trawnikach. Wiedzą o tym aż nadto dobrze właściciele psów. My też powinniśmy po dłuższych spacerach „tak w pięknych okolicznościach przyrody” sprawdzać, czy nie przynieśliśmy ze sobą niechcianego gościa.

Aż 96% Polaków nie szczepiło się przeciw kleszczom, zaś w tym roku zostało przez nie ugryzionych około 13%. Podejrzewam, że to zaniżona statystyka. Prawda może nas zaskoczyć. Mniej, niż połowa statystycznych Polaków zgłosiłaby się z kleszczem do lekarza, prosząc o pomoc w usunięciu intruza.

Skoro mowa o usuwaniu i o intruzach, w końcu września w Sejmie RP rozważano projekt ustawy o broni i amunicji. Z jednej strony ponoć chodzi o ujednolicenie przepisów w tym względzie, zwłaszcza nowych zasad wydawania pozwoleń na broń, obecnie ponoć pozostawiających zbyt wielkie pole uznaniowości.

Inni ostrzegają przed pochopną liberalizacją obowiązujących zasad, obawiając się łatwego dostępu do broni poza kontrolą państwa. Co na to statystyczni Polacy?

Ledwie jedna osoba na dziesięć chce tej liberalizacji, przy czym „za” najczęściej są mężczyźni poniżej 35. roku życia. Aż 84% uważa, że dostęp do broni palnej powinien być ściśle ograniczony. Dane pochodzą z badania CBOS z października tego roku.

Przyznam, że z tą zmianą nie czułabym się bezpieczniej i spokojniej. Tym bardziej, że i dziś, gdy nie tak łatwo legalnie wejść w posiadanie broni, nie brak na ulicach frustratów, histeryków (obojga płci), reagujących drapieżną, gwałtowną agresją na błahe nawet sytuacje. Jak na razie słowną, choć spotyka się i takich, którzy rwą się do bitki czy szarpaniny. Dowodzi tego choćby atak nożownika sprzed kilku dni w Stalowej Woli, który zabił jedną osobę, a poranił kilka. Co mogłoby się stać, gdyby miał przy sobie broń?

Nie wiem. Nie jestem pewna, czy chcę się tego dowiedzieć.

Wolę korzystać z uroków i darów jesieni, zamykać w słoiczkach dżemy, konfitury i powidła, oraz co jakiś czas potrząsać słojami nalewek, by porządnie nasyciły się barwą, smakiem i aromatem.

 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content