Pomaganie przez morsowanie – oGROMna pomoc dla dzieci w potrzebie

To morsowanie przejdzie do historii jako jedno z najbardziej… gorących, pomimo dużego mrozu! Wszystko dzięki atmosferze, którą zawdzięczamy organizatorom: Stowarzyszeniu „oGROMna pomoc” i Stowarzyszeniu Praskiemu „Patrz sercem”. Trudno zliczyć amatorów zimowych kąpieli, którzy skorzystali z uroków lodowatej wody po to, by pomóc małemu Kubusiowi, bo taki był cel – zebranie pieniędzy na leczenie chłopca.

„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” i oni walczą. Kiedyś w najtrudniejszych misjach wojennych, a dzisiaj życiowych – o zdrowie najmłodszych. Stowarzyszenie „oGROMna pomoc” czyli byli żołnierze specjednostki z pomocą dzieciom, dla których los nie był łaskawy. Motorem napędowym większości działań w okolicy Warszawy jest Tomek Libner. To on i tym razem jako pierwszy rozruszał całą machinę pomocy. Szybko dołączyła Agnieszka i Darek czyli Praskie Stowarzyszenie „Patrz sercem” i cała masa ludzi dookoła.

Wszyscy spotkali się w sobotę, 6 lutego w Cegielni koło Radzymina. Miało być kilka osób, a… finalnie pojawiło się ich wiele. Z samego Radzymina, z Warszawy, Wołomina i całej bliższej i dalszej okolicy. Przyjechali byli żołnierze GROM-u, wśród nich współtwórcy tej specjednostki: płk Andrzej Kruczyński oraz ppłk Krzysztof Przepiórka, ale również członkowie klubów morsów i mieszkańcy, którzy biorąc udział w akcji, chcieli pomóc małemu chłopcu.

Pomimo zimna, nikt nie narzekał, ognisko pozwalało na chwilę odpoczynku od mrozu, a dzięki gorącej herbacie można było zapomnieć o tym, że z minuty na minutę temperatura spada w dół, chociaż tak naprawdę nikt nie przywiązywał do tego wielkiej uwagi, bo nastroje nawet u najmłodszych były znakomite.

Tomek Libner został doceniony za swoje działania i dostał wyjątkowe prezenty. Tort zrobiony specjalnie dla niego przez kultową praską cukiernię Strzałkowscy, oraz podziękowania podpisane przez dowódcę GROM-u gen. Romana Polko. Od niego też były pamiątkowe odznaczenia.

Podziękowania dzień później dostali też Strzałkowscy z cukierni przy ul. Kawęczyńskiej, którzy zawsze są niezawodni w takich sytuacjach i bardzo chętnie biorą udział w charytatywnych akcjach.

Pomóżmy Kubusiowi:

Kubuś urodził się z niedorozwojem kości udowej. Choroba pociąga za sobą szereg innych nieprawidłowości w budowie stawu biodrowego, a także znaczną różnicę w długości nóżek. Obecnie wynosi ona 8 centymetrów. Co gorsza, ostateczna różnica ma wynieść aż 21 centymetrów! Ratunkiem dla Kubusia są operacje, a na nie potrzebne są pieniądze. Szczegóły dotyczące problemów zdrowotnych chłopca i o tym jak można pomóc znajdziecie TUTAJ



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content