4DogS czyli na ratunek psom
4DogS to pięć dziewczyn, które swój wolny czas poświęcają na ratowanie psów. Bezdomne, pokrzywdzone przez los lub ludzi czworonogi, dzięki nim dostają szansę na nowy dom i życie.
Założycielką, a obecnie koordynatorką 4DogS jest Ewa. Swoją wielka przygodę z nieszczęśliwymi psiakami zaczęła w grupie „PsyNiczyje”, potem, 10 lat temu założyła własną. Dołączały do niej kolejno i wciąż są: Beata, Kinga, Asia i Magda. Dzisiaj 4DogS jest grupą Międzynarodowego Ruchu Na Rzecz Zwierząt VIVA!, który swoją siedzibę ma przy ul. Kawęczyńskiej na Pradze Północ.
Trudno mówić o 4DogS nie wspominając o tym, że dookoła jest wiele osób, które wspierają ich działania. Zaprzyjaźnione domy tymczasowe czy chętni organizujący bazarki z których dochód przeznaczony jest na zasilenie skromnego budżetu grupy. Bo ta utrzymuje się tylko z wpłat dobrych ludzi. Nie ma finansowego wsparcia żadnej firmy, organizacji czy instytucji.
Dziewczyny każdą wolną chwilę poświęcają na ratowanie psów, które trafią do nich w różnych okolicznościach. Jak bardzo ich pomoc jest potrzebna najlepiej widać na zdjęciu niżej. Dyzio został znaleziony 1,5 roku temu. Po lewo: tak wyglądał wtedy, a po prawo: pies dzisiaj:
– Zazwyczaj dzwonią lub piszą do nas ludzie z prośbą o pomoc: bo pies się błąka, bo jest źle taktowany i trzeba odebrać właścicielowi, bo pani zmarła… Wielokrotnie też same stają ma naszej drodze (ja w sierpniu przywiozłam Jumpera z działki pod Radomiem, błąkał się po wsi, koleżanka zatrzymała się w lesie i znalazła sunię ). Wyciągamy też biedaków ze schronisk- mordowni czy gminnych przechowalni – opowiada Beata.
Pies, który zostaje znaleziony trafia do domu tymczasowego. Tam czeka na nowego właściciela. W międzyczasie zostaje wysterylizowany, wyleczony (wiele z nich wymaga opieki medycznej). Później jest adopcja. Na początek trzeba wypełnić ankietę, potem odbyć rozmowę telefoniczną. Kolejny krok to wizyta przed adopcyjna w domu nowego właściciela. Jeśli nie ma zastrzeżeń, jedzie on zapoznać się z wybranym psem. Potem jest podpisanie umowy adopcyjnej.
– Nie każdemu oddamy każdego psa. Staramy się dobierać domy do potrzeb naszych podopiecznych i na odwrót. Ważne by wspólnie czerpali radość ze swojego towarzystwa – mówi Beata.
Dziewczyny robią co mogą, ale każda pomoc jest mile widziana. To, czego najbardziej im potrzeba, to domy tymczasowe. Dzięki nim udaje się ratować większą ilość zwierząt. Gorąco zachęcają do tej formy wsparcia, zwracają jednocześnie uwagę na to, że tworząc dom tymczasowy musimy zdawać sobie sprawę, że psy które tam trafiają, nigdy nie były niczego nauczone. Decyzja o stworzeniu takiego domu musi być dobrze przemyślana.
– Dużym wsparciem jest też karma. Każdy, kto ma psa, doskonale wie jak drogie jest jego utrzymanie. U nas koszty są dużo wyższe, bo bardzo często mamy do czynienia ze zwierzętami chorymi, więc wymagającymi specjalnego pożywienia. Do tego dochodzi leczenie. Wizyty, badania, leki. Choć zaprzyjaźnione gabinety nie pobierają opłat np. za wizyty, to już za leki czy zabiegi zapłacić trzeba, a to koszt od kilku do kilkunastu tysięcy miesięcznie – tłumaczą dziewczyny i dodają, że wszyscy, którzy chcą wesprzeć ich działania mogą się skontaktować na fb 4DogS.
Na zdjęciach: One czekają na dom (kontakt w sprawie adopcji: 501 588 482, 889 108 066)