„Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”

Pan Eustachy Mordziak tym popularnym pośród kibiców sloganem przywitał zbliżającego się pana Kazimierza Główkę. Obaj panowie na całym bazarze na 
pl. Szembeka znani byli jako zapamiętali miłośnicy futbolu.

– Ja się niczego innego nie się spodziewałem, panie Eustachy. Za każdym razem, kiedy media 24 godziny na dobę trąbiły, jaki to czeka nas niebywały sukces na tych mistrzostwach, wiedziałem, że będzie kicha. I tak było. Powiem panu jednak, że w pewnym sensie gra naszych piłkarzy jest jakby działalnością ewangelizacyjną.

– Ewangelizacyjną?! Co pan, panie
Kaziu. W jakim sensie?

– Jest w Piśmie napisane, że ostatni będą pierwszymi?

– No jest.

– Czyli tak jak z naszymi piłkarzami: ostatni doczłapali się na te mistrzostwa, ale za to pierwsi odpadli z turnieju!

– Fakt. Po dwóch kolejkach.

Podobno najbardziej zaskoczony był nasz były prezydent, ulubieniec salonów, Aleksander Kwaśniewski. – Jak można odpaść po dwóch kolejkach, nie mógł wyjść ze zdumienia.

– Okazuje się, że można. Polak potrafi!

– Najważniejsze, że chłopcy się nie załamali. Teraz są na zasłużonych wakacjach, ale za chwilę znowu dadzą czadu.

– Czy ja wiem? Cuda się zdarzają, choć ja osobiście słabo w cuda wierzący jestem.

– A Iga Świątek? Czyż to nie cud, że ni z tego, ni z owego w takim Raszynie wyrosła pierwsza tenisistka świata?

– Nie cud, tylko niewyobrażalna praca. Bo w sporcie, jak w życiu: trzeba mieć talent, ale też trzeba ciężko pracować.

– Powiedziałbym, że niekoniecznie. Popatrz pan na mnie – przecież nie powie mi pan, panie Kaziu, że ja ciężko nie pracuję. Nie obijam się, towar organizuję, stoję tu całymi dniami, śnieg nie śnieg, deszcz nie deszcz… Owszem, na zupę nam nie brakuje, ale żeby jakieś niewyobrażalne pieniądze z tego były – zapomnij!

– Życie uczy pokory niestety, największy kozak jest bezradny, gdy nie ma fartu.

– Dlatego mądrzy mówią, że życie panie Eustachy to sztuka kompromisu między tym, co byśmy chcieli, a tym na co nas stać. Na ogół jednak jest to kompromis, że tak powiem zgniły, to znaczy, że to my musimy ciągle ustępować warunkom, które narzuca nam życie.

– To zupełnie tak jak w małżeństwie. W związku małżeńskim należy iść na kompromis, owszem, ale najczęściej polega on na tym, że raz twoja żona ma rację, raz ty nie masz racji.

Szaser 

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec

 



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content