Rozebrać altany w parku Magiczna!
Park Magiczna to ulubione miejsce relaksu rodzin z Zielonej Białołęki. Bikepark i skatepark, boisko wielofunkcyjne, place zabaw, ławeczki ze stolikami do gry w szachy, grille – na powierzchni 2,7 ha atrakcji jest bardzo dużo. Problem w tym, że doceniają je także amatorzy imprez „pod chmurką”, a przez to park zaczyna być postrzegany jako miejsce zakrapianych imprez towarzyskich.
W czym rzecz? W parku, który wspólnie z urzędem planowali sami mieszkańcy, znalazły się obudowane altanki. To tutaj można przeczekać letni deszcz czy złapać chwilę oddechu od piekącego słońca. Niestety, zamiast rodzinom z dziećmi, służą one przede wszystkim imprezowiczom. Przesiadują w nich młodzi ludzie, którzy nie tylko odstraszają najmłodszych, ale też pozostawiają po sobie „pobojowisko”. Murek jednej z altanek został upstrzony wątpliwej jakości graffiti, a wewnątrz walają się butelki po alkoholu i niedopałki papierosów. Jest coraz cieplej i problem okazuje się z dnia na dzień coraz większy. Trwa dyskusja nad sensem istnienia altanek w parku Magiczna.
– Zdecydowanie powinny zostać rozebrane. Wiecznie przesiaduje tam młodzież. Gdyby tylko tam siedziała i sobie gawędziła, nikt by się nie czepiał, ale codziennie tam jest pijaństwo, narkotyki, bluzganie i pewnie jeszcze inne rzeczy. Młodzież się u nas nudzi, ale czy to znaczy, że takie domki mają służyć ich beznadziejnemu zachowaniu? Park jest miejscem gdzie przychodzą głównie rodziny z małymi dziećmi i szkoda, że muszą obserwować takie zachowania młodzieży. Niestety te domki to taka ich oaza, kryjówka, jakby myśleli ze tam ich nikt nie widzi i wszystko mogą – pisze na Informatorze Dzielnicy Białołęka pani Agnieszka. Podobnych głosów, pełnych oburzenia jest naprawdę wiele, choć pojawiają się i przeciwne pomysłowi likwidacji wiat, ale tych jest dużo mniej.
Urząd Dzielnicy potwierdza, że wandalizm w altanach jest problemem, a sposób ich wykorzystania, mówiąc delikatnie, odbiega od ich podstawowej funkcji.
– Altany zostały kupione z publicznych środków i dzielnica musi tu działać gospodarnie. Dlatego rozważamy – wydaje się – salomonowe rozwiązanie. Zastanawiamy się nad demontażem ścian bocznych, tak, by pozostawić jedynie dach i spierające go narożniki. Wtedy altany straciłyby swój „zaciszny” charakter. Mamy nadzieję, w ten sposób zostaną pozbawione swej „towarzyskiej” atrakcyjności – mówi wiceburmistrz Jan Mackiewicz i dodaje, że aby takie rozwiązanie wdrożyć, musi być pewność, że wiaty bez ścian bocznych będą nadal bezpieczne dla użytkowników.
Dzielnica sprawdza u wykonawcy możliwość ewentualnego demontażu ścian. Jeśli okaże się, że ściany nie pełnią funkcji stabilizującej, usztywniającej konstrukcję – będzie można je rozebrać.
Foto: Informator Dzielnicy Białołęka