Emeryt, czyli towar masowy
– Robi się chłodno…
Kazimierz Główka ni to stwierdził, ni to zapytał. Jego kolega, kupiec bieliźniany z bazaru na pl. Szembeka, Eustachy Mordziak, kiwnął w odpowiedzi głową.
– Taka kolej rzeczy. W małe mrozy idzie jeszcze wytrzymać. Człowiek ciepło się ubierze, herbatą gorącą poratuje. No i jeść trzeba, to nie marznie się tak szybko. Ale gdy większy mróz przyjdzie – nie ma zlituj. Trzeba zwijać interes.
– To u pana panie Eustachy sezonowo jak przed wojną u murarzy. Zima to dla nich był najgorszy czas – wszystkie roboty stały, zarobku nie było…
– Dlatego teraz handluje się świątek piątek.
– Święta za pasem, to i w handlu żniwa!
– Tylko, że ludzie każdy pieniądz oglądać zaczynają. Niby nic się nie dzieje, a jednak ciężko się robi.
– No i my z żoną zastanawiamy się, na co nam tej emerytury starczy?
– Emerytom to rząd nieba chce przychylić.
– Powiem panu, panie Eustachy, że nie pamiętam takiego rządu, który by do kieszeni emerytów łapy nie wsadził, gdy mu zaczyna pieniędzy brakować.
– Bo emeryt, panie Kaziu, to poniekąd jak statek ma morzu do przewożenia towarów masowych. Zboża dajmy na to, minerałów, ropy.
– A co to ma wspólnego z emerytem?
– Ano to, że od sztuki, że tak powiem, za dużo się nie skubnie, ale od tysięcy ton, to już jest coś! Tak samo z emerytami – na pojedynczym bidaku rząd się nie pożywi, ale jak przetrzepie paręnaście milionów portmonetek, to efekt jest…
– Ale mówią, że to dla naszego dobra.
– A co mają mówić?
– Może i tak jest? Może… W każdym razie sam widzę, że jak przychodzę na bazar ze stówką, to raz dwa okazuje się, że za mało. Niby nic się nie dzieje, a coraz drożej jest. Ale jak ładnie to tłumaczą! Jak tak słucham, to chwilami nawet się wzruszam, że o nas ktoś myśli. Na bazarze mi przechodzi.
– Bo polityka to jest sztuka mówienia, a właściwie wmawiania. I nam się akurat poszczęściło, gdyż mamy teraz mistrzów świata w tym fachu. Oni nawet już nam wytłumaczyli, że inflacja właściwie jest OK. Dostajemy coraz więcej pieniędzy, to co ona nam może?…
– Kto ma więcej to pan i ja wiemy, ale a propos sztuki wmawiania – niedawno producenci filmowi zapowiadali, że choć Daniel Craig zagrał w ostatnim już „Agencie 007”, to seria będzie kontynuowana. I że nowym Jamesem Bondem będzie po raz pierwszy kobieta.
– Ciekawe.
– Żeby jeszcze bardziej zaciekawić publikę zapowiedzieli też, że tym razem film będzie aż o godzinę dłuższy.
– Dlaczego?
– Ze względu na sceny parkowania…
Szaser