„Latająca wiewiórka” na Białołęce
Kot jednego z mieszkańców Białołęki znalazł na balkonie niezwykłe zwierzątko… lotopałankę. Była osłabiona, wystraszona i cała trzęsła się z zimna. Właściciel mieszkania zabrał stworzenie do domu i wsadził do transportera dla kotów, by się ogrzało i doszło do siebie.
W Warszawie żyje wiele zwierząt, ale nie lotopałanki. Ojczyzną tych niewielkich latających ssaków jest Australia. Należą jednak one do domowych ulubieńców (choć w Polsce nie są jeszcze tak popularne i tak często trzymane w domach, jak chociażby chomiki czy świnki morskie). Nie było więc wątpliwości, że znaleziona na białołęckim balkonie lotopałanka musiała komuś uciec.
Dlatego mężczyzna, na balkonie którego znalazła się „latająca wiewiórka”, dał ogłoszenie o jej znalezieniu w mediach społecznościowych. Nie spodziewał się jednak, że po australijskiego ssaka zgłosi się aż kilka osób. Wszyscy twierdzili, że zwierzę należy do nich, jednak nie posiadali żadnych dowodów na to, że mówią prawdę. W tej sytuacji mężczyzna postanowił zwrócić się o pomoc do strażników miejskich z Ekopatrolu. Nie chciał oddawać zwierzęcia komukolwiek, nie mając pewności, iż rzeczywiście oddaje je właścicielowi. Zwłaszcza zwierzęcia egzotycznego gatunku. Mundurowi zabrali latającego ssaka i zawieźli go do Przychodni Weterynaryjnej i Szpitala dla Zwierząt Egzotycznych OAZA, mieszczącego się przy ulicy Potockiej.
W takich sytuacjach, jak powyższa, powinniśmy mieć dowód na to, że zwierzę rzeczywiście jest naszą własnością, niezależnie od gatunku do jakiego należy. Zdjęcia (zwłaszcza takie, na których jesteśmy z naszym pupilem), aktualna książeczka weterynaryjna czy rodowód (gdy mamy zwierzę rasowe). W przypadku psów, kotów czy fretek sprawdzają się czipy (pamiętajmy tylko o tym, by numer czipu wpisany był do książeczki zdrowia i rodowodu, jeśli zwierzak go posiada.
Jeśli chodzi o przedstawicieli niektórych gatunków egzotycznych właściciel musi posiadać również dokument CITES. Jest on potwierdzeniem, że zwierzę pochodzi z legalnego źródła i zawiera między innymi dokładny opis zwierzęcia i dane jego właściciela. Lotopałanki akurat nie muszą go posiadać, ale np. małpy czy dzikie kotowate już tak.
Lotopałanki karłowate
Lotopałanki karłowate (Petaurus breviceps) to naprawdę niezwykłe zwierzęta. Z wyglądu przypominają trochę wiewiórki. Nie mają jednak z wiewiórkami nic wspólnego, poza tym, że obydwa gatunki są ssakami. Wiewiórki należą do łożyskowców, a lotopałanki to torbacze, jak kangury. Ich młode rodzą się bardzo słabo rozwinięte, dlatego przez pewien czas muszą przebywać w matczynej torbie.
Zwierzęta te posiadają fałdy skórne, rozciągnięte między przednimi a tylnymi kończynami. Dzięki nim potrafią latać. Chociaż słowo „latać” nie jest tu odpowiednie. Lotopałanki nie potrafią bowiem aktywnie fruwać, tak jak ptaki czy nietoperze, ale jedynie szybować w powietrzu. To im jednak wystarczy, by np. uciec drapieżnikowi.
Te niewielkich rozmiarów ssaki są najbardziej aktywne w nocy. Lubią towarzystwo i najchętniej przebywają w grupach. Łatwo się oswajają. W naturze żywią się przede wszystkim nektarem z kwiatów, sokiem z pni akacji i figowców oraz owadami. W niewoli podaje im się głównie słodkie, soczyste owoce w postaci musu.
/JPN, Lokalny Serwis Informacyjny w Warszawie/
Źródło: Straż Miejska
Zdjęcie poglądowe, źródło Wikimedia Commons