Amatorzy błotnej jazdy
Do tej pory pisaliśmy o problemach mieszkańców z nieutwardzonym drogami. Dzisiaj przedstawiamy entuzjastów jazdy w ekstremalnych warunkach, tzw. off roadowców.
Na pomysł założenia grupy „Off Road Białołęka” wpadł Paweł w kwietniu zeszłego roku. Po samodzielnych wyprawach szybko zrozumiał, że bardzo trudno jest jeździć samochodem terenowym bez towarzystwa i jeszcze nim wrócić bez strat w ludziach i sprzęcie. Często potrzebna jest pomoc kolegi lub koleżanki „po fachu”.
Na odzew w internecie nie trzeba było długo czekać. W krótkim czasie zebrało się około 300 osób.
Grupa skupia osoby z najbliższej okolicy, chociaż nikogo nie wyklucza.
– Generalnie brać off roadowa w Warszawie zna się ze sobą bardzo dobrze. Stąd też pasjonaci off roadu z innych dzielnic są mile widziani. Gdzie jeździmy? W zasadzie to dobre pytanie. Wszędzie, gdzie się da. Mamy jednak pewne zasady poruszania się po terenie – mówi Paweł i podkreśla, że najważniejsze jest to, aby nie jeździć po lasach (chyba że na ogólnie dostępnych drogach), parkach, rezerwatach, terenach rekreacyjnych. – Nie jeździmy po prywatnych polach rolnych, staramy się nie robić kurzu i hałasu, zwalniamy przy pieszych, nie rozpalamy ognisk tam, gdzie nie można i co równie ważne: nie śmiecimy!
Bardzo duże pole do popisu dla amatorów 4×4 dają tory komercyjne i zorganizowane imprezy, których z roku na rok jest coraz więcej. Off Road Białołęka ma zawsze na nich swoją reprezentację. I nawet swoje małe sukcesy.
Paweł tłumaczy też, że żeby zacząć przygodę z jazdą w terenie, nie trzeba kupować od razu swojego samochodu.
– Sugeruję przejechać się najpierw np. z naszą grupą celem zobaczenia, czy w ogóle nam się to podoba. Musimy ocenić, czy lubimy np. w połowie listopada brodzić w bagnie z liną od wyciągarki w rękach. Jeżeli już czujemy, że złapaliśmy to coś, to możemy zacząć myśleć o swoich czterech kółkach – mówi założyciel grupy.
I tu zaczyna się temat rzeka. Zdań na temat, który samochód jest najlepszy, jest tyle, co kierowców. W białołęckiej grupie dominuje kilka marek. Głównie to kilkunastoletnie jeepy, nissany, suzuki, land rover. Ceny za pojazdy 4×4 zaczynają się już od 5 tysięcy w górę.
– Górna granica nie istnieje. A to dlatego, że w samochodzie 4×4 zawsze można coś ulepszyć, dokupić itp. Zapraszamy do śledzenia profilu naszej grupy na FB, a z czasem – do zobaczenia w terenie…