Beata Kozidrak

Dzieciństwo wspomina z sentymentem. Beata Kozidrak urodziła się w Lublinie jako najmłodsza z trojga rodzeństwa. Jej mama pracowała w domu i opiekowała się dziećmi, a tata był inżynierem budowlanym.

Beata była grzeczną, ale bardzo upartą dziewczynką. Kiedy tylko postawiła sobie określony cel, musiała go zrealizować.

Pewnego dnia usłyszała, że jedna z koleżanek uczęszcza do ogniska baletowego i bardzo szybko zapragnęła tego samego. Wybłagała rodziców, by zapisali ją na zajęcia. Udało się. Była szczęśliwa, bo muzyka zawsze gościła w jej domu obecna. Starsze rodzeństwo miało sporo płyt, nigdy nie było u nich nudno, ani cicho.

To pewnie dlatego mając zaledwie 10 lat założyła z kilkoma koleżankami zespół wokalno-taneczny. Śpiewały przeboje, które słyszały w radiu. Wymyślały do nich również choreografię. Ich próby odbywały się w parku.

Już wtedy poczuła, że mogłaby ze śpiewaniem związać swoją przyszłość. W międzyczasie uczyła się też grać na skrzypcach. Dostała nawet propozycję kontynuowania nauki w Warszawie. Niestety, rodzice nie wyrazili na to zgody. Ich zdaniem było na tego typu kroki zbyt wcześnie. Chcieli natomiast, a zwłaszcza tata, aby wybrała sobie inny zawód.

Martwił się. Mówił, że prędzej kaktus mu wyrośnie, nim z grania będzie żyć. Musiała mu obiecać, że zda maturę.

Będziesz jeszcze ze mnie dumny, tatusiu – mówiła Beata.

Maturę zdała dobrze, nawet z matematyki miała 4. Ale negatywny stosunek rodziców do jej marzeń osłabił trochę jej zapał. I dlatego postanowiła sprawdzić się w innych dziedzinach.

Zaczęła trenować szermierkę i gimnastykę artystyczną. Szybko zrozumiała, że to jednak nie dla niej.

Jej serce cały czas było bowiem przy muzyce. To dlatego razem z bratem Jarosławem, wokalistą i gitarzystą, zaczęła występować w lokalnych domach kultury i klubach studenckich. Zespół szybko się powiększył. Po poszerzeniu składu o przyszłego męża Beaty – wokalistę Andrzeja Pietrasa oraz o gitarzystę Marka Winiarskiego zaczął nazywać się „Bajm”.

Bardzo szybko został zauważony i doceniony. Po kilku wygranych w lokalnych przeglądach grupa wystąpiła na konkursie debiutantów Krajowego Festiwalu Piosenki w Opolu. I wtedy zaczęła się ogólnokrajowa kariera zespołu. Z dnia na dzień ludzie zaczęli zatrzymywać Beatę na ulicy, prosząc ją o autografy. Stała się osobą rozpoznawalną.

Od tamtego czasu zespół koncertował prawie w całej Polsce oraz w Europie, a także za Atlantykiem. Zdobył uznanie krytyki i miłość fanów.

Po dwudziestu latach wspólnej twórczości z „Bajmem”, w 1998 roku, Beata wydała solową płytę zatytułowaną po prostu „Beata”. Album okazał się sukcesem. Zyskał uznanie w oczach środowiska muzycznego. To właśnie za niego Beata otrzymała dwa Fryderyki w kategorii: Najlepszy pop album i Najlepsza Wokalistka. Album „Beata” w czerwcu 2003 roku zyskał status Podwójnej Platyny za sprzedaż ponad 140 tysięcy sztuk.

Później były już tylko same sukcesy. A popularność Beaty cały czas rosła. Lata płynęły, dochodziły nowe nagrody i tak w czerwcu 2008 roku zespół Bajm obchodził 30-lecie istnienia, a trzy miesiące później swoim występem uświetnił słynny koncert polskich artystów na stadionie Wembley Arena.

W życiu zawodowym Beaty zawsze wszystko toczyło się w ekspresowym tempie. Podobnie było z życiem prywatnym. Artystka szybko opuściła rodzinny dom i wyszła za mąż. Nie miała nawet wtedy świadectwa maturalnego…

Na ślub z Andrzejem Pietrasem przyszła cała jej klasa – była pierwsza, która zdecydowała się na tak poważny krok. Początki małżeństwa nie należały jednak do najłatwiejszych. Para potrzebowała czasu, aby się dotrzeć. Doczekali się dwóch córek – Kasi i Agaty. Starsza z nich, Katarzyna Pietras jest już znaną wokalistką. Natomiast młodsza Agata zajęła się projektowaniem ubrań.

Małżeństwo Beaty wydawało się mocne jak skała. Żyli ze sobą i pracowali przez 39 lat! Andrzej zrezygnował z kariery wokalisty i został menedżerem „Bajmu”. Organizował trasy koncertowe w Polsce i za granicą. Wyprodukował wszystkie płyty „Bajmu” i solowe Beaty. Razem wydali 15 płyt, które sprzedały się w milionowych nakładach.

Niestety, po drodze zgubili gdzieś swoją miłość. W ich życiu prywatnym od dłuższego czasu nie działo się najlepiej. Beata od dawna myślała o rozstaniu.

Długo przygotowywała się na tę chwilę. Na początek wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania w Lublinie i zamieszkała u córki. Później kupiła dom w Warszawie. Zatrudniła prawniczkę i postanowiła zawalczyć o własne szczęście.

Dzisiaj artystka skupia się na sobie i swojej karierze. Znajomi twierdzą, że rozkwitła.

Ekscytujące jest to, że mogę robić teraz to, co chcę. Nie przekreślam tego, co do tej pory zrobiłam. To jest moje wielkie doświadczenie i nauka, które zdobyłam, a teraz mogę się tym wszystkim bawić. Zmiana życia nie polega na tym, że siedzimy i się zamartwiamy. To, że nasz związek był nieudany z różnych przyczyn, to nie znaczy, że mamy siedzieć i go opłakiwać. Trzeba wyjść do ludzi, szukać szczęścia. Trzeba zostawić to, co było najpiękniejsze w związku z partnerem i iść do przodu – mówi piosenkarka.

Beata spojrzała na swoje życie z innej przestrzeni i zakochała się w młodszym mężczyźnie. Na razie nie ujawnia, kim jest jej ukochany. Jedno jest pewne… daje jej wielkie szczęście. Artystka wręcz unosi się nad ziemią i niech tak pozostanie.


fot.WBF

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content