„Jak to na wojence ładnie”
To nie był fajny dzień, choć zgodnie z odwiecznym rytmem przyrody Warszawa powinna pachnieć bzami, szkolnymi egzaminami i miłością. Bazar na pl. Szembeka jakby dostroił się do ponurych okoliczności meteorologicznych. Nagle z tłumu klientów wyłonił się pan Kazimierz Główka, który swoim zwyczajem na koniec zakupów szedł w stronę straganu bieliźnianego, gdzie na chleb z masłem zarabiał jego kolega, a kupiec tutejszy, Eustachy Mordziak. Lubili się i lubili pogadać o tym i owym. […]