Czarne chmury

– „Co tam panie w polityce, Chińcyki trzymają się mocno?”, że zapytam słowami wieszcza …

– „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”, że odpowiem tym samym panie Kaziu.
Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany na bazarze Szembeka i emeryt Kazimierz Główka chyba dlatego się lubili, że mieli podobne poczucie humoru.

– A propos, to „Chińcyki” rzeczywiście trzymają się mocno. Za to nasza „wieś” nie jest ani spokojna, ani zaciszna. Jak ktoś strzela do słowackiego premiera, to echo tych strzałów natychmiast rozlega się i u nas.

– Co to się panie Kaziu dzieje? Aż ciary po plecach przechodzą.

– Fakt. To nie jest na siły normalnego zjadacza chleba. Informacje spadają na nas, jak nie przymierzając bomby kasetowe na Ukrainę.

– Moja Krysia na ten przykład, to już w ogóle nie chce tego słuchać. Woli oglądać na okrągło „Ranczo” albo „Księdza Mateusza”.

– Powiem panu, że my z żoną mamy podobnie. Weź pan tego Fico. Jaki on jest to jest, ale Słowacy wybrali go demokratycznie.

– Można się z nim nie zgadzać, kłócić, ale żeby strzelać?

– I kto strzelał? Nie jakiś gówniarz, któremu wydaje się, że zostanie przez to bohaterem, tylko 71-latek. Nie jest członkiem żadnej organizacji ani mafii. Jest poetą, pisarzem, członkiem związku literatów…
A teraz już mordercą.

– Niesamowite! I co mu odbiło?

– Mówi, że nie zgadzał się z polityką słowackiego rządu. Moim zdaniem, panie Eustachy, ten człowiek to w pewnym sensie ofiara mediów.

– Fakt. Ludzie nie wytrzymują tego codziennego, nieustannego bombardowania ich informacjami, z których ta lepsza, która bardziej szokująca. I nieustannego napuszczania jednych na drugich.

– U nas jest podobnie, niestety. Oby to znów nie popchnęło nikogo do rzeczy strasznych. Że wspomnę prezydenta Adamowicza.

– Kiedyś było jednak prościej, panie Kaziu. A teraz cokolwiek się dzieje, może mieć wpływ na nasze życie.

– Dajmy na to te Chiny, o których wspomnieliśmy. Co nas kiedyś obchodziło, że jakiś rosyjski car spotkał się z chińskim mandarynem? A dziś? Jak Chińczyk Rosjaninowi pomoże, to jemu łatwiej będzie Ukrainę zniewolić. Co to ma wspólnego z nami, zapyta ktoś? Ano ma – z Lwowa do Warszawy jest tylko 400 kilometrów. Tyle co z Warszawy do Gdyni…

Szaser 

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec

 



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content