Humor jest w Polsce niedoceniany

Fot. Ania Powałowska

„Mieszkaniec” rozmawia z Joanną Drozdą, aktorką, reżyserką teatralną, mieszkanką Pragi Południe.

Z tego, co wiem, jest Pani „prawobrzeżna” od urodzenia…

Zgadza się. Wychowałam się w Radości, mieszkam obecnie w okolicach Placu Szembeka. Grochów to miejsce głęboko patriotyczne lokalnie. Mieszkańcy znają swoją historię. Przekazują młodszym. Wszyscy mówią sobie „dzień dobry” i trzymają sztamę. Mam swoje stałe adresy na bazarze Szembeka. Lubię tę bliskość sąsiedzką. Na prawym brzegu Wisły, choć nie na Grochowie, a w Teatrze Rampa na Targówku odbyła się 15 września moja najnowsza premiera.

I właśnie o tej premierze chciałbym z Panią porozmawiać. Wystawiła Pani spektakl „40-latek. Warszawski musical”. Skąd pomysł na takie właśnie przedstawienie?

Pomysł wyszedł od dyrektora Teatru Rampa, Michała Walczaka, który zaprosił mnie do współpracy, natomiast scenariusz i piosenki są mojego autorstwa. Zarówno nasi rodzice, jak i my, mający obecnie właśnie około czterdziestu lat – w jakimś sensie wychowaliśmy się na „40-latku”. I bardzo zapadł on w naszej pamięci jako świetny serial komediowy. Tymczasem to nie jest serial tak do końca komediowy. Według mnie jest to bardzo wnikliwa, chwilami wręcz filozoficzna analiza społeczeństwa z tamtych czasów.

Na afiszu przeczytać możemy, że Pani spektakl jest „inspirowany oryginalnym scenariuszem serialu 40--latek Jerzego Gruzy i Krzysztofa Teodora Toeplitza”. Co to oznacza? Czy adaptowała Pani na scenę któryś z odcinków?

Nie, wręcz od samego początku nie było moim pomysłem, by robić adaptację sceniczną któregoś z odcinków, lub skleić kilka odcinków i z nich napisać „The best of 40-latek”. Postanowiłam pójść za tym, za czym poszli Gruza i Toeplitz, czyli przyjrzeć się czym jest kryzys wieku średniego. Jak Stefan Karwowski od samego początku jest w fałszywej sytuacji. Jak został wtłoczony w krzesło pana domu na szczycie stołu. Jak musi udźwignąć narzucony mu patriarchalny status, jak cała społeczność próbuje go na siłę utrzymać na jego patriarchalnym tronie, a on sam ma co do tego wiele wątpliwości.

Patrząc na Pani dorobek aktorski i reżyserski można zauważyć, że jako aktorka grywa Pani role dramatyczne, dalekie od komediowości, a jako reżyserka woli Pani służyć nieco lżejszej muzie. To świadomy wybór?

W pełni świadomy. Jako reżyserka chcę docierać do ludzi za pomocą humoru, ironii, piosenki. Mam wrażenie, że ta część widowni teatralnej, która lubi ten rodzaj przekazu jest dziś zaniedbana. Miałam okazję grać w teatrze w spektaklach naprawdę wielkich, wybitnych reżyserów i nie chcę zajmować ich „terenu”, bo oni to, co robią – robią świetnie.

Rzeczywiście – grała Pani w spektaklach m.in. Krystiana Lupy, Jana Klaty, Mai Kleczewskiej, Michała Zadary. Ale przecież przez komedię i muzykę także można mówić o tym, co najważniejsze.

Nie przypadkiem Czechow swoje sztuki nazywał właśnie „komediami”. Mąż Stefanii Grodzieńskiej, Jerzy Jurandot, wiele razy podkreślał, że humor jest w Polsce niedoceniany. A przecież humor inteligencki, literacki, to jedna z najwyższych artystycznie form, które można tworzyć.

Ukończyła Pani dwie szkoły aktorskie. Jedną w USA, a drugą w Polsce. Czy uczenie aktorstwa w Polsce i za oceanem jest podobne, czy inne?

Różnice są kolosalne. Praca w Stanach Zjednoczonych jest zdecydowanie bardziej „higieniczna”. Uczą tam jak tworzyć postać, jak wchodzić w postać, ale także jak z niej wyjść. Niestety w Polsce to wciąż są „mętne wody”. Moje doświadczenia z krakowską szkołą teatralną były akurat bardzo dobre, ale nie zmienia to faktu, że polskie uczenie aktorstwa wymaga zmian.

Rozmawiał Rafał Dajbor

Foto: Ania Powałowska


Joanna Drozda (ur. 8 listopada 1980) – aktorka filmowa i teatralna, córka satyryka Tadeusza Drozdy. Absolwentka PWST w Krakowie (2004). W latach 2004–2008 występowała w Starym Teatrze w Krakowie. Od 2008 aktorka Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Grała w filmach: „Huba” reż. Anka Sasnal i Wilhelm Sasnal, „Z daleka widok jest piękny” reż. A. Sasnal i W. Sasnal, „Popiełuszko. Wolność jest w nas” reż. Rafał Wieczyński; w serialu „Nad rozlewiskiem…” reż. Adek Drabiński.
Jest laureatką wielu nagród m.in.: Grand Prix (wspólnie z Martą Ojrzyńską) za autorski spektakl „Brzeg-Opole” na XII Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, a także II nagrody aktorskiej za rolę Agnieszki w tym samym konkursie (2006). Zdobyła główną nagrodę żeńską za rolę w spektaklu „Brzeg-Opole” na Ogólnopolskim Festiwalu Komedii „Talia” w Tarnowie.
W Teatrze Polskim w Poznaniu wyreżyserowała spektakl „Extravaganza o miłości”, „Extravaganza o władzy”, a także „Extravaganza ganzeGALA”.
Źródło: wikipedia.pl



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content