Najszczęśliwszy dzień
– No i po wakacjach, panie Eustachy…
Kazimierz Główka, emeryt od lat zaopatrujący się na bazarze na pl. Szembeka, odstawił na bok torbę z zakupami i przysiadł na swoi ulubionym zydelku obok straganu bieliźnianego, który był źródłem utrzymania kupca tutejszego Eustachego Mordziaka.
– Ano zleciało ani się człowiek obejrzał. Wyjeżdżał pan gdzieś?
– Ja? Nie. Jesteśmy z żoną jak omszałe drzewa, wrośnięci we własne cztery kąty. A poza tym – za co?
– Faktycznie ceny były nieziemskie.
– Ale nikt nikogo nie zmusza do wyjazdu, ani do kupowania drogich obiadów. Ludzie są teraz wolni, mogą robić co chcą. A walczyć z rynkiem, to jak walczyć z wiatrakami. Nie wygra się. Kosztuje drogo, bo wszystko jest drogie dookoła.
– My z Krysią byliśmy tydzień na Mierzei Wiślanej. Kiedyś jeździliśmy na co najmniej 10 dni, ale teraz… Zauważyliśmy, że sporo ludzi przyjeżdża tylko na weekend, a i to z własną wałówką. Jak na dawno zapomniane majówki, pamięta pan?
– Jak nie, jak tak. Termos, jajka na twardo, kanapki z kotletem schabowym w środku, kiszone ogórki… Ale, ale – skoro był pan ma Mierzei, to i ten słynny kanałek, co to PiS go przekopał, pan widział.
– Ano widziałem, widziałem. Powiem panu panie Kaziu (Eustachy rozejrzał się czujnie dookoła sprawdzając, czy nikt ich nie podsłuchuje), że ja bym osiem razy się zastanowił zanim bym 2 miliardy na takie coś wydał. Tym bardziej, że to przecież nie koniec. Kanał jest, ale głównie kajakom i żaglówkom służy. A i to od czasu do czasu. Większego statku pan nie uświadczysz. A przecież z góry było wiadomo, że Zalew jest za płytki dla poważnych jednostek.
– Patrz pan, a z taką pompą najważniejsi ludzie wbijali szpadle w nadmorski piasek, że niby inaugurują sztandarową dla gospodarki i bezpieczeństwa państwa inwestycję.
– Pamiętam, jak mówili, że będziemy ten dzień wspominać z dumą i rozrzewnieniem. A propos taki dowcip mi się w tym momencie przypomniał, panie Eustachy ojciec zwraca się do syna:
– Synu, chciałem złożyć ci serdeczne gratulacje. Jestem pewien, że zapamiętasz dzisiejszy dzień jako najszczęśliwszy dzień twojego życia
– Dziękuję tato, ale ślub jest jutro.
– No, właśnie.
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec