Ofiarom rzezi Pragi
Kilka miesięcy temu pisaliśmy w „Mieszkańcu” o pomyśle wybudowania pomnika pamięci Ofiar rzezi Pragi. Sprawdzamy, jakie są aktualne losy tej inicjatywy.
Rzeź Pragi była jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii obszaru dzielnic prawobrzeżnej Warszawy. W czasie Powstania Kościuszkowskiego, 4 listopada 1794 r., po klęsce pod Maciejowicami, na Pragę uderzyły wojska rosyjskie gen. Suworowa. Po zwycięskiej walce z Polakami rozpoczęła się bestialska rzeź na ludności cywilnej. Carscy żołnierze mordowali bezbronnych, gwałcili i zabijali kobiety, nie oszczędzili też dzieci i starców.
Rosjanie zamordowali blisko 20 tysięcy prażan. „Na Pradze ulice i place zasłane były ciałami zabitych, krew płynęła potokami. Skrwawiona Wisła swym szybkim prądem niosła ciała tych, którzy szukając w niej schronienia, potonęli. Widząc ten straszny obraz zadrżała ta wiarołomna stolica” – takimi słowy Suworow zdawał relację carycy Katarzynie II.
– Wychodzimy z inicjatywą, aby na placu Wileńskim stanął pomnik upamiętniający ofiary rzezi Pragi – w czasie ubiegłorocznych obchodów rocznicy tego krwawego mordu oświadczyli wspólnie Wojciech Zabłocki burmistrz Pragi-Północ i Jacek Wachowicz wiceprzewodniczący dzielnicowej rady.
Przyznać trzeba, że dotychczasowa miejska symbolika upamiętniająca tę wielką tragedię jest w stolicy nader skromna – metalowy krzyż z tyłu pobliskiej cerkwi, głaz przed katedrą i tablica w jednym z kościołów. Dlatego północnoprascy samorządowcy wyszli z inicjatywą, aby pomnik Ofiar rzezi Pragi stanął na placu Wileńskim. Tam, gdzie przez lata dominował narzucony warszawiakom pomnik potocznie zwany Czterech Śpiących.
8 grudnia ubiegłego roku rada Pragi-Północ podjęła stanowisko w sprawie budowy pomnika poświęconego Ofiarom rzezi Pragi. Tydzień później, stanowisko o podobnej treści przyjęła rada Warszawy. Intencje zostały wyrażone przez obydwa organy, ale co z konkretnymi działaniami?
– Oczekujemy ruchu ze strony władz miasta, ze strony pani prezydent, która powinna rozpisać konkurs na ten pomnik – mówi „Mieszkańcowi” burmistrz Pragi-Północ Wojciech Zabłocki. – Miasto powinno być fundatorem tego pomnika. Jeśli nic się nie będzie działo w tej sprawie, to przejmiemy inicjatywę i wystąpimy z projektem uchwały, którą trzeba będzie zrealizować.
I chyba faktycznie niewiele się w tej sprawie dzieje w stołecznym Ratuszu. Katarzyna Pienkowska, naczelnik wydziału prasowego, którą poprosiliśmy o ustalenie aktualnych działań Ratusza wokół sprawy pomnika, milczy od tygodnia.
– Jeśli prezydent nie podejmie inicjatywy wyrażonej w stanowisku rady Warszawy, to będziemy w tej sprawie składali interpelacje i zapytania. A jeśli urząd miasta podejdzie do naszego stanowiska obojętnie, to może trzeba będzie pomyśleć, aby faktycznym inicjatorem budowy pomnika została grupa mieszkańców lub jakaś organizacja pozarządowa – kalkuluje Filip Frąckowiak stołeczny radny PiS.
Frąckowiak dodaje, że widziałby dość monumentalny pomnik, wielkością zbliżony do Czterech Śpiących i ustawiony na postsowieckim cokole. Byłoby to pewne historyczne zadośćuczynienie. Do realnych koncepcji jeszcze długa droga, ale prawdą jest, że Warszawa powinna należycie zadbać o pamięć ofiar jednej z największych tragedii.
Adam Rosiński