Orły, sokoły, herosy
– Witam z rana!…
Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany z bazaru na pl. Szembeka w ten oryginalny sposób przywołał pana Kazimierza Główkę, który i tak zresztą zmierzał w jego stronę.
– Witam, panie Eustachy. Co słychać? Pewnie dobrze?
– A dlaczegóż to?
– Choćby dlatego, że słoneczko wyżej i wiosna coraz bliżej.
– Z pana, panie Kaziu to wieczny optymista.
– Bo ja się panie Eustachy w życiu już namartwiłem. Martwiłem się o plony, gdy „każdy kłos był na wagę złota”, martwiłem się o „pokój na świecie”, gdy słuszna polityka krajów socjalistycznych napotykała na ataki „imperialistów z Bonn”, martwiłem się o powodzenie „planu sześcioletniego”, o sukces „manewru gospodarczego” i o rozum dla 10 milionów moich rodaków, mających za głupków tych nielicznych, którzy ich potem w jedną noc czapkami przykryli, o wszystko się martwiłem. To teraz cieszę się z tego co mam. Słonko, wiosna idzie – żyć nie umierać.
– I ja się ze wszystkiego cieszę, tylko regularnie każdej wiosny ręce mi się trzęsą.
– Z powodu?
– Bo jak co roku muszę się rozliczać się z urzędem skarbowym.
– Na to nie ma mocnych, panie Eustachy. Znacznie przyjemniej jest liczyć pieniądze, gdy one garną się do człowieka. Jak mówiła moja babcia, liczenie pieniędzy jest najlepszym zajęciem dla rąk. Usuwa ból stawów, przywraca normalne ciśnienie, łagodzi ból głowy i zębów, poprawia wzrok, wygląd zewnętrzny i warunki mieszkaniowe nawet.
– Mądra kobieta. Ale pieniądze wyzwalają różne emocje. Ludzie tracą głowę dla pieniędzy nie rzadziej niż dla kobiety.
– Kobieta to jednak co innego. Tu w grę może wejść uczucie. Obok wyrachowania rzecz jasna. Miłość bowiem często najlepiej rozkwita w otoczeniu pieniędzy.
– Ale wtedy człowiek tworzy sobie jakąś legendę i z czasem jest przekonany, że jest obiektem pożądania, a nie wyrachowania. Że jest kochankiem, a nie bankiem.
– A propos kochankiem, taki dowcip mi się przypomniał:
Przychodzi gość do seksuologa: – Panie doktorze, strasznie kiepsko u mnie z tymi sprawami, a mam dopiero 60 lat. Mój sąsiad ma ponad 80 i mówi, że może się kochać z żoną dwa razy dziennie.
Doktor:
– Proszę otworzyć usta i powiedzieć AAAA.
– AAAA…
– Struny głosowe w porządku. Może pan mówić to samo.
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec