Świąteczne menu dawniej i dzisiaj
Zgodnie z tradycją w Wielką Niedzielę i Wielki Poniedziałek można było jeść tylko te pokarmy, które zostały pokropione, poświęcone i „pomodlone” w Wielką Sobotę. Stąd w wielu domach do dziś panuje zwyczaj taki, że w Wielkanoc się nie gotuje, jemy tylko to, co mieści zastawiony suto wielkanocny stół.
A jakie potrawy królowały kiedyś na świątecznym stole?
Mięsiwa pieczone, wędzone, marynowane; kiełbasy smakowicie lśniące brązową skórką, ogromne szynki wędzone w całości, galarety mięsne i ze szlachetnych ryb (choć na te po okresie postu nie było wielu amatorów).
Jaja we wszelkich postaciach: malowane, kraszone, pisane, oklejane, skrobane. Jajka faszerowane, jajka kurze, przepiórcze, kacze i gęsie. Baranki z cukru, masła, ciasta, także chlebowego. Kurczaki pieczone, faszerowane, w galantynie, perliczki, kuropatwy, bażanty! Pasztety owinięte w cieniutkie, chrupiące po upieczeniu plasterki słoninki, albo z dodatkiem suszonych prawdziwków, żurawin czy śliwek. Dziełem sztuki kulinarnej były również marynaty: grzybki czy aromatyczne śliwki w occie, solone rydze, pikantne korniszonki czy chrupiące ogóreczki kwaszone. Również świeżo tarty chrzan ze śmietaną, ćwikła lub sosy tatarskie, majonezowe!
Potem podawano ciasta: lekkuchne baby z rodzynkami, lukrem białym lub różowym, muślinowe i inne, potem zwięzłe, intensywne sękacze pieczone nad ogniem, powoli, z najświeższych jaj, wreszcie – szaleństwo mazurków, najbardziej polskiej specjalności! Makowe, kajmakowe, orzechowe, czekoladowe, z powidłami śliwkowymi, ze skórką pomarańczową, cytrynowe czy wedle domowej tradycji. A każdy na wierzchu pięknie ozdabiany – owocami kandyzowanymi, barwnymi wzorami z lukrów, pomadą i marcepanem formowanym w apetyczne baranki, kurczaczki, palemki..
Wielkanocne menu dzisiaj
Dziś już nie podaje się na stół całych pieczonych wołów czy dzików z jabłkiem w pysku. Ani nie mamy na to miejsca, ani dość zasobnych portfeli, ani upodobań do takiej wystawności. Dziś stół wielkanocny jest raczej symbolem dawniejszych stołów, z zachowaniem tradycyjnego jajeczka, kiełbas, ciast.
Wszystko jednak zaczynało się i nadal zaczyna od uroczystej Rezurekcji z wiwatami i salwami na cześć Chrystusa Zmartwychwstałego, a następnie, po powrocie do domu – w gronie ściśle rodzinnym lub z rzeszą gości – od symbolicznego dzielenia się jajkiem, gdy to pan lub pani domu wygłasza kilka słów o nowym życiu, o cudzie Zmartwychwstania i nadziei, jaka rodzi się wraz z nim i składa wszystkim obecnym życzenia świąteczne. A potem można już porządnie ucztować.
Wesołych Świąt!
eGo
gazeta Mieszkaniec