ZOOstaw, Nie dokarmiaj!
Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie prowadzi kampanię “ZOOstaw, Nie dokarmiaj!“, której celem jest przekonanie mieszkańców stolicy, by nie podawali zwierzęcym mieszkańcom ZOO pożywienia. Niestety widok ludzi, którzy w ogrodach zoologicznych dokarmiają zwierzaki jest na porządku dziennym. Jest to problem, z którym borykają się pracownicy tych placówek na całym świecie, nie tylko w naszym kraju. Mimo zakazów i upomnień wielu zwiedzających nadal to robi, nieświadomie szkodząc zwierzakom!
Dlaczego nie powinniśmy karmić zwierząt w ZOO?
Dlaczego ludzie dokarmiają zwierzęta w ogrodach zoologicznych? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Sprawia im to przyjemność. Taka jest już ludzka natura. Oczywiście najwięcej radości czerpią z tego dzieci, ale i wśród dorosłych nie brakuje amatorów karmienia zwierzaków. Ponadto, rzucając czworonożnym i skrzydlatym mieszkańcom ogrodu zoologicznego smakołyki, zwabiamy je do siebie, więc możemy obserwować je z bliska. Bliski kontakt ze zwierzęciem jest tak kuszący, że trudno oprzeć się pokusie. Ty bardziej, że wiele zwierzaków żebrze o pokarm, co jest zupełnie naturalnym zachowaniem. Pamiętajmy jednak, że podając jedzenie zwierzętom, tylko im szkodzimy. Czasami nawet bardzo.
Największym problemem jest serwowanie zwierzakom takich “smakołyków”, jak resztki ze stołu czy słodycze, którym wiele zwierząt nie potrafi się oprzeć, a których pod żadnym pozorem nie powinny jeść. Chociażby małpy chętnie przyjmują od zwiedzających cukierki, co najczęściej kończy się dla nich schorzeniami układu pokarmowego.
Wbrew pozorom, zaszkodzić mieszkańcom ogrodu zoologicznego możemy nawet serwując im owoce czy warzywa, czyli tak przecież wydawałoby zdrowe i naturalne produkty. Problem w tym, że to, co dla nas jest zdrowe, dla wielu gatunków zwierząt może być szkodliwe. Przykładem mogą być chociażby zebry, których nie należy dokarmiać jabłkami czy innymi owocami.
O zebra! Konik w paski! Pewnie chętnie zje jabłuszko, dobre, zdrowe jabłuszko. A przecież zwierzęta te nie jedzą jabłek! Na sawannie jabłka nawet nie rosną – mówi rzeczniczka prasowa warszawskiego ZOO, Anna Karczewska. – Układ pokarmowy zebry dostosowany jest do niskokalorycznego pokarmu roślinnego. Zebra dla zachowania zdrowia musi jeść trawę. Ma skomplikowany żołądek i długi proces trawienia z kluczowym procesem, jakim jest fermentacja. Dając jej słodycze albo nawet zdrowe dla ludzi jabłka i marchewki, zwiedzający robią im krzywdę. Cukier zawarty w owocach przyspiesza procesy trawienne, wpływając negatywnie na florę w układzie pokarmowym. Ponadto nieodpowiednia dieta powoduje przerost kopyt i problemy skórne.
Biegunki, alergie pokarmowe, wypadanie sierści – pracownicy ogrodów zoologicznych mogą podać wiele przykładów problemów zdrowotnych, jakie mają zwierzęta, którym ludzie podają nieodpowiedni pokarm. Takie “smakołyki” mogą zaszkodzić również w inny sposób. Znane są przypadki zadławienia zbyt dużymi i twardymi kąskami. Zdarzyło się to np. jednemu z warszawskich pelikanów, który próbował połknąć zbyt duży kawałek bułki.
Problemem jest nie tylko niewłaściwe jedzenie, które serwują zwierzakom zwiedzający, ale zbyt duża jego ilość. Wyobraźmy sobie, co się stanie, gdy każdy z gości wrzuci takim chociażby gorylom coś do jedzenia, nawet jeśli będzie to dla ich właściwy pokarm! Przecież ZOO odwiedza miesięcznie setki ludzi. Dokarmianie zwierząt w ogrodach zoologicznych bardzo często skutkuje nadwagą oraz związanymi z nią problemami zdrowotnymi.
Dlaczego w warszawskim ZOO nie ma już takiego miejsca, gdzie można karmić zwierzęta karmą z automatu (tzw. mini zoo)? Duże ogrody zoologiczne, do których w ciągu dnia przychodzi kilka tysięcy osób, mają problem z przekarmianymi w takich miejscach zwierzętami. Chociaż zwierzęta otrzymują właściwe jedzenie, to dostają go zbyt dużo, a czasami trzeba je wręcz ratować po przejedzeniu. Zamiast samemu karmić zwierzęta, lepiej poobserwować pokazowe karmienia, które niemal każde ZOO organizuje na swoim terenie w określonych godzinach – powiedziała Mieszkańcowi Anna Karczewska.
Inną kwestią jest to, że rzucając zwierzętom jedzenie, możemy zarazić je ludzkimi chorobami. Dotyczy to np. małp, które są podatne na niektóre ludzkie choroby, np. gruźlicę. Dokarmianie może również wywoływać bójki między zwierzętami, które walczą o najsmaczniejsze kątki, tym samym zaburzyć relację w grupie.
Nie powinniśmy też zapomnieć o tym, że podając zwierzakowi smakołyki narażamy sami siebie. Tak łagodne z pozoru roślinożerne osiołki potrafią bardzo boleśnie ugryźć, a nawet odgryźć palec. Ostre zęby mają również małpy, które dodatkowo bywają bardzo agresywne.
Jak widać, zakaz dokarmiania zwierząt w ZOO nie jest tylko “fanaberią” wymyśloną przez pracowników tych placówek, tylko przepisem mającym uzasadnione podstawy.
Nie tylko zwierzęta w ZOO
Problem dokarmiania zwierząt przez ludzi dotyczy nie tylko czworonożnych i skrzydlatych mieszkańców ogrodów zoologicznych, ale też zwierząt dziko żyjących. Wielu z nas np. chętnie dokarmia ptaki, np. kaczki czy łabędzie. I niestety robiąc to, również im możemy bardzo zaszkodzić. I znów dlatego, że zazwyczaj podajemy im nieodpowiednie jedzenie, np. pieczywo.
Wydawać by się mogło, że chleb czy bułka nie powinna ptakom zaszkodzić. Przecież od zawsze rzucaliśmy je kaczkom i łabędziom! Jednakże taki rodzaj pożywienia jest dla nich wyjątkowo szkodliwy! Skutkiem spożywania pieczywa, zwłaszcza białego, jest bowiem u ptaków wodnych choroba zwana “anielskim skrzydłem“. Wbrew niewinnej nazwie jest to poważne schorzenie, objawiające się deformacją ostatniego stawu w skrzydłach.
Jeśli chcemy dokarmiać ptaki, powinniśmy podawać im wyłącznie jedzenie, które jest dla nich odpowiednie. W żadnym wypadku nie mogą być to resztki ze stołu. Ponadto należy robić to zimą, a nie latem, gdy pożywienia mają pod dostatkiem. /jn/
Źródło: Warszawski Ogród Zoologiczny, WWF