Żyć nie umierać

– Witam panie Kaziu! Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany na bazarze na pl. Szembeka, jak zwykle z zadowoleniem witał pana Kazimierza Główkę, emeryta, stale się tu zaopatrującego.

– Dzień dobry, panie Eustachy, dzień dobry.

– Oho, coś mi się zdaje, że pan dzisiaj markotny jakiś, stało się coś?

– Ano zastanawiam się, że coraz mniej rozumiem z tego świata.

– A dokładnie?

– Dzisiaj moja mamusia mi się przypomniała, jak kupowałem wędlinę.

– Mamusia?

– Pojawiły się w sprzedaży pakowane po kilkanaście deko okrawki z wędlin. Kiedyś brało się to dla domowych zwierzaków, a teraz dla ludzi przygotowali.

– To dobrze, co ma się marnować.

– Tylko, że właśnie moja mamusia opowiadała mi, że przed wojną takie okrawki za grosze sprzedawali w delikatesach braci Jabłkowskich. Podobno miejska biedota ustawiała się przed końcem handlu, żeby na trochę się załapać. Do tego po tych wszystkich latach doszliśmy?

– E, tak bym sobie tego do serca nie brał. Przecież takiej biedy jak kiedyś to nie ma. Nie dalej jak wczoraj przeczytałem w gazecie, że przeciętne wynagrodzenie brutto wynosi obecnie ponad 8 tys. zł!

– Przeciętne, czyli średnie między bardzo wysokim, a całkowicie nędznym. A ja z kolei czytałem, że wśród nas żyje 2,5 mln ludzi cierpiących głód. Na dodatek ponad 17 mln egzystuje poniżej minimum socjalnego, czyli bardzo nędznie i często gęsto na głodniaka! I, że w Polsce w skrajnej biedzie żyje ponad 500 tys. dzieci. Potem seniorzy i rodziny osób niepełnosprawnych.

– To okropne, co pan opowiada. I kiedy to się stało?

– Na naszych oczach, że tak powiem. W tej gazecie pisali, że to najgorszy wynik od 2015 r. Aż się boję przyłożyć te wyniki do kalendarza politycznego, bo znowu dostanę po głowie, że jestem uprzedzony. W każdym razie okazuje się, że te wszystkie dobrodziejstwa, które spływały na nas rzeką rządowej dobroczynności były jak kulą w płot.

– Dlaczego?
Nie wiem, nie znam się. Za to zauważam pewną prawidłowość – im więcej biednych, tym w telewizjach więcej kucharzy i więcej programów uczących co ugotować i jak.

– Tylko, że telewizją nie nakarmi się tylu głodnych.

– Nie wiem co panu odpowiedzieć panie Eustachy, przypomina mi się tylko żydowskie przysłowie, które mówi, że gdyby bogaci mogli płacić biednym, żeby ci za nich umierali, to biednym żyłoby się całkiem nieźle.

Szaser 

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec

 



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content