Jak tam w pracy?

Ostatnio wiele mówi się o uchodźcach, ich obecności w naszym kraju, w naszym otoczeniu. Wśród tych dyskusji CBOS w ramach badań „Aktualne problemy i wydarzenia” opublikował nasze opinie o tym, jakie mamy postawy wobec pracy w Polsce obcokrajowców ze Wchodu (Ukrainy, Białorusi, Rosji, Armenii, Gruzji i Mołdawii).

Z jednej strony – dobrze, niech kraj korzysta na ich wiedzy i umiejętnościach. Z drugiej jednak – czy nie czujemy się zagrożeni tym, że na nasze miejsce pracy czeka ktoś, kto czasem niezbyt płynnie mówi po polsku, ale przywiózł ze sobą sporo kompetencji i dyplomów lub fachową, rzemieślniczą wiedzę i ma ogromną motywację, by tu przetrwać, zaczyna bowiem od zera. Nie ma nic. Jest zdeterminowany, by utrzymać siebie, a nierzadko – rodzinę.

Przyjeżdżają lekarze, prawnicy, chemicy, inżynierowie, robotnicy i zwykłe panie domu. Niewielu upiera się, by pracować we własnym zawodzie, tym, który zdobyli i wykonywali w rodzinnym kraju.

Informatyk sobie poradzi, ale niejeden doktor nauk prowadzi małą restauracyjkę czy bar, w oczekiwaniu aż trafi się coś lepszego. Biorą chętnie etaty, ale też prace dorywcze, sprzątanie, rozładunki, pilnowanie dzieci, kelnerowanie. Spotkałam też lekarza zza wschodniej granicy, który „siedział na kasie”. Nie wyglądał tak, jakby to był szczyt jego marzeń i ambicji, ale starał się. Życzę mu powodzenia!

W opublikowanym komunikacie CBOS zestawia wyniki podobnych badań z lat 2008, 2010 i 2016. Co z nich wynika? Początkowo 17% ankietowanych uważało, że praca w Polsce obywateli ze Wschodu jest dla niego korzystna; w roku 2016 – 33%, ale 28% – przeciwne.

Na pytanie, czy praca obcokrajowców jest korzystna dla polskiej gospodarki, w 2010r. „tak” odpowiedziało 39%, a w 2016 – 63%! Sześć lat temu 36% było na „nie”, dziś – 19%.

Czy jest to korzystne dla osób i firm, zatrudniających przybyszy ze wschodu? „Nie” odpowiedziało 12% w 2010 r., ale w 2016 przeciwnych było tylko 5%, za to aż 84% – na „tak” (w 2010 – 73%).

Inaczej postrzegamy ten sam problem, oglądany z poziomu osobistego, a zupełnie inaczej – z punktu widzenia firmy czy gospodarki. Zmieniła się liczba osób, które nie mają zdania w poruszanych kwestiach – z 47% do 11%. Czas uspokaja emocje.

Podobne emocje towarzyszyły nam, gdy Polacy wyjeżdżali za chlebem do USA, do Niemiec – myślę tu o latach 1970/80. Wówczas wielu wierzyło, że tam bez wysiłku zarabia się fortunę, a dolary leżą na ulicy. Tylko zbierać. Życie zweryfikowało te bajki.

Być może przybysze z Ukrainy, Białorusi, Rosji, i Armenii, Gruzji Mołdawii jechali tu z podobną wizją Polski.

Jak mówią, miej lustro, ale i patrz w lustro…

żu

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content