Praga jest smutna bez Ciebie…
Wiesio znał wszystkich. Wiesio znał klucz do serca wszystkich. Wiesio nie wahał się tego klucza używać, wystarczyło zajrzeć na ulicę
Grenadierów do redakcji „Mieszkańca” i zrzucić na barki Wiesia swoje zmartwienie. – Poczekaj – mówił wówczas, sięgał po notes i dalej już było standardowo. – Jureczku (dla Wiesia nie było Jerzych, Tomaszów i Wojciechów: był Jureczek, Tomeczek i Wojteczek) jest tu u mnie Zbysio. Nie znasz go? Eee nasz człowiek z Grochowa. No trzeba mu pomóc, proszę Cię. Zadzwoni do Ciebie. A Ty, kiedy wpadniesz?
Kiedy więc trzy lata temu organizm Wiesława Nowosielskiego powiedział, że już nie chce dalej funkcjonować, wiadomo było, że świat straci kilka barw. Że będzie mniej serdeczny, mniej pomocny, mniej obeznany w sprawach praskich. Że zabraknie tutejszej latarni morskiej, na którą wszyscy się orientowali i wokół której skupiali nie tylko wtedy, gdy było ciężko. Bo do Wiesia wpadało się także w sprawach radosnych. On wtedy łapał za guzik marynarki rozmówcy, przytykał swoje czoło do jego czoła i mówił: Cholernie się cieszę… I było widać, że naprawdę się cieszy. Wiesław nie mógł mieć lepszego pomysłu niż założenie lokalnej, ponadpartyjnej niezależnej gazety. Pragę znał na wylot, tu się urodził, tu w pobliżu Wiatracznej miał swój rodzinny dom, z którego jego starszy brat poszedł do Powstania Warszawskiego i zginął w pierwszych jego godzinach na Okęciu. Wiesław nie chciał o tym mówić, choć zwykle duszę miał otwartą na oścież. To był jego wewnętrzny smutek, z którym podzielił się w „Mieszkańcu” tylko raz i to na własną prośbę, jakby dojrzał do decyzji, że chce to wyrzucić z siebie. Stało się to niedługo przed Jego śmiercią.
Wiesio założył „Mieszkańca” blisko 30 lat temu, 1 kwietnia, chcąc chyba tą datą, kojarzącą się z żartobliwym dniem pokazać, że gazeta nie będzie całym jego światem. Ale tu przeszarżował, bo szybko zaczął żyć „Mieszkańcem” 24 godziny na dobę. Zrobił z niego dzielnicowego integratora: władzy z mieszkańcami, ludzi poszkodowanych z ludźmi pomocnymi, lewicy z prawicą, księży z ateistami. Zwykł wszystkich zapraszać przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy na integracyjne wieczory i wtedy naprawdę obowiązywało staropolskie „kochajmy się”…
Zaczął wybierać Zacnych Mieszkańców praskich dzielnic – głosowanie odbywało się na tysiącach kartek pocztowych, a nazwiska były wielkie: od Agnieszki Osieckiej i Ryszarda Szurkowskiego poczynając… Ogłosił poszukiwanie Superwitryny, żeby pokazać, że Praga to nie tylko tradycyjne sklepiki, ale także rozwijający się z duchem aktualnych trendów piarowych handel.
Wiesio, będąc głębokim miłośnikiem tradycyjnej formy komunikowania się (usiądźmy, nie spieszmy się, pogadajmy, pobiesiadujmy), był jednocześnie protoplastą… facebooka. Jestem o tym głęboko przekonany. Bo to za jego pośrednictwem – jak już napisaliśmy – spotykali się potrzebujący i gotowi nieść pomoc. Wiesio był przy tym nieprawdopodobną bazą danych – RODO nie byłoby w stanie jej ogarnąć. I nie pamiętam, by Wiesław choć raz użył swej wiedzy przeciw komuś: to był tylko przekaz w jedną stronę, tę dobrą. Nie zagalopowałem się? Nie! Wiesław właśnie taki był. I gdy 20 października 2016 roku Basia, jego ukochana żona, zawiadomiła nas, że Wiesio odszedł, zrozumiałem, że powstała wyrwa nie do zasypania. Drugiego Wiesia po prostu być nie może, bo nie da się ulepić człowieka o takich cechach, jakie miał ON. Recepturę zabrał ze sobą, możemy tylko próbować myśleć jak On, pomagać jak On, działać jak On… Ale wdzięku takiego mieć nie możemy.
Praga jest smutna bez Ciebie.
20 października 2016 roku przestał redagować „Mieszkańca” Nasz Nadredaktor ŚP WIESŁAW NOWOSIELSKI. W trzecią rocznicę Jego odejścia spotykamy się 20.10.2019 r. o godz. 11.30 na Cmentarzu Bródnowskim, aleja 26-O-5–5, a następnie o godz. 13.00 w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników przy Al. Stanów Zjednoczonych 55, gdzie zostanie odprawiona Msza św. w intencji naszego drogiego Szefa i Przyjaciela
o czym zawiadamia Wydawca i Redaktor Naczelna „Mieszkańca”
Barbara Nowosielska
wraz z zespołem redakcyjnym