Pipa

– Widzę opalony pan, jak nie przymierzając murzyn jakiś …
Kazimierz Główka ze szczerym podziwem ocenił powakacyjny wygląd swojego kolegi, kupca bieliźnianego na pl. Szembeka Eustachego Mordziaka.

– Nie mówimy już „murzyn”, nie wypada.

– No, dobra – Afrykanin. Ale na marginesie powiem panu, panie Eustachy, że ten dzisiejszy świat coraz bardziej obcy mi się wydaje. Taka dajmy na to prawda. Prawda to prawda – zawsze tak było, a kłamstwo było kłamstwem. A dziś prawda jest tylko jedną z możliwych prawd, bo w każdej sprawie każdy ma swoją. Na przykład prawda o naszej gospodarce. Premier Morawiecki mówi, że Polska jest krajem miodem i mlekiem płynącym, a opozycja, że jest na skraju załamania.

– Polityka, panie Kaziu, to polityka, a drożyzna, jak była tak jest. Ale weźmy taką prawdę życiową, zwykłą. Jak pan wie, byliśmy z Krysią nad morzem. No i prawda jest taka, że byliśmy na „pół wczasach”, bo na plaży i kąpielach spędziliśmy ledwie pół urlopu, może nawet mniej. Więcej staliśmy w kolejkach przed straganami. Nie wypoczywałem, tylko musiałem oglądać miliony kompletnie nikomu niepotrzebnych bzdetów. Mówię: Krysiu, masz w domu dziesiątki naszyjników z pokruszonego bursztynu… Po co ci jeszcze jeden?

– Jak ty nic nie rozumiesz!

– Krysiu, gdzie tę Pipę – gęś pluszową znaczy – w domu schowasz? Pawlacz pełny, obie szafy też. I co to właściwie ma symbolizować. Gdyby Święta Bożego Narodzenia były za pasem, to ja bym jeszcze zrozumiał – to taka przypominajka, że gęś trzeba kupić i brytfankę razem z piekarnikiem rychtować… Ale gęś w sierpniu? Krysiu!… Odwracam się – nie ma jej! Krysiu! Krysiu!… O tam jest, przy koszulkach, czapkach żeglarskich i kapeluszach ze słomy.

– A ten kapelusz, który w domu zostawiłaś, to już nie jest dobry? Nowy zupełnie…

– Sam mówisz, że w domu jest. My nie jesteśmy w domu, tylko na wczasach. Słońce praży niemal całą dobę. Muszę mieć coś na głowę. I tobie radzę! Zobacz – jaka ładna czapka marynarska.

– Krysiu, ja mam już prawie sześćdziesiąt lat, a to czapka dla chłopca.

– Nie zaszkodziłoby ci, jakbyś się trochę odmłodził. Sam z siebie robisz starego pierdziela…

– Jak znam życie, panie Eustachy, to kupił pan tę czapkę w końcu.

– Dla świętego spokoju.

– Znam doskonale ten stan, sam go nie raz przeżywałem. Tylko, że ja kupiłem sobie coś rzeczywiście użytecznego, nie na jeden sezon.

– Mianowicie?

– GPS dla seniorów. Mówi mi nie tylko jak dotrzeć do celu, ale i po co?

Szaser 

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec

 



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content