Wół i wróbel
– Witam, panie Eustachy. Nie poddaje się pan, jak widzę…
Kazimierz Główka ciepło ubrany, w czapie i szaliku, pił tym samym do mrozu na zewnątrz galerii handlowej „Szembeka”.
– Ano, co zrobić panie Kaziu? Pracować trzeba, bo żyć trzeba.
Eustachy Mordziak handlujący bielizną też był ciepło ubrany, a ze specjalnej torby termicznej wystawał czubek termosu.
– A w tym termosiku to herbatka z prądem, jak się domyślam?
– Co pan?! Zimowa. Bez „prądu”, ale z imbirem, goździkami i takimi tam. Moja Krysia ją przygotowuje, ja tylko konsumuję.
– Dzielny z pana człowiek. Rano było -10.
– A w takich Kozienicach było -17. A badacze z Poznania, którzy mierzą temperaturę w Polsce donieśli, że w tatrzańskim Litworowym Kotle nad ranem było -41,13!
– O ja cię kręcę! A gdzie to jest konkretnie?
– Podobno w Tatrach Zachodnich między szczytami tak wysokimi, że słońce tam nie dochodzi.
– Niesamowite. Ale za to w polityce gorąco, panie Kaziu.
– Faktycznie. Miesza ten Trump, oj miesza choć z drugiej strony może to nie jest takie złe, może trochę ożywi europejskich polityków, którzy nawet do wojny na Ukrainie jakby się przyzwyczaili. A ten przyszedł i od razu namieszał.
– No, ale żeby tak z buta? Między przyjaciółmi?
– Co do „przyjaciół”, to tak całkiem pewności nie ma. Wielka, zintegrowana Unia do niczego nie jest Ameryce potrzebna.
– Jak to?
– A tak to. Europejskie mocarstwo zamieszkiwane przez pół miliarda ludzi, z nowoczesnymi technologiami, przemysłem, rozwiniętą nauką do niczego nie jest mu potrzebne. On inaczej myśli: po co Unii samowystarczalność, skoro wszystko możemy jej sprzedać. To biznesmen jest.
– Powiem panu, panie Kaziu, że ta polityka, to nie dla mnie. Normalny człowiek tego nie ogarnia.
– Trochę jak w małżeństwie, panie Eustachy.
– Jak to?
– Taki dowcip słyszałem: – Wiesz kochanie, raz jeden cię zdradziłem, mówi mąż do żony.
– I ja też. Jeden jedyny raz.
– Prima Aprilis, krzyknął mąż śmiejąc się w głos…
– 18 września, odpowiedziała żona i w tej samej chwili uśmiech zamarł jej na ustach…
Mówiąc inaczej w polityce jak w życiu. Nieustannie trzeba uważać na słowo, bo ono wylatuje wróblem, a wraca wołem…
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec