Warszawa lubi alkohol nocą?
Od wielu miesięcy, a nawet lat, warszawiacy zwracają uwagę na hałasy i libacje w okolicach sklepów sprzedających alkohol w nocy. Kilka tygodni temu Rada Warszawy podjęła decyzję, by nad projektami dwóch uchwał pochyliły się Rady Dzielnic. Jak głosowały?
Przypomnijmy, że dwa projekty różniły się godziną rozpoczęcia nocnej sprzedaży alkoholu – 22.00-6.00 lub 23.00-6.00. Ograniczenie miałoby obowiązywać w sklepach i na stacjach benzynowych. W konsultacjach, które prowadziło Miasto, mieszkańcy opowiedzieli się za wprowadzeniem zakazu.
Zdanie mieszkańców podzielili jednak tylko radni Pragi-Północ, Śródmieścia, Ochoty oraz Bielan. Pozostałe Rady Dzielnic zagłosowali przeciwko wprowadzeniu nocnej sprzedaży alkoholu. Na przykład na Pradze-Północ zadecydował jeden głos…
Czy pomysł nocnego ograniczenia sprzedaży alkoholu trafi do kosza? O tym zdecydują radni Miasta. Niewykluczone, że Rada Warszawy zajmie się tą kwestią we wrześniu, o czym poinformował Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy. Podkreślił także, że stanowiska i wnioski płynące z dzielnic mogą być istotną przesłanką do podjęcia decyzji przez Radę Warszawy.
Wszyscy zgadzają się w jednej kwestii. Wprowadzenie zakazu spowodowałoby znaczne zmniejszenie zakłóceń spokoju mieszkańców, a nocne powroty do domów byłyby łatwiejsze. Radni wskazywali jednak na kwestie gospodarcze dla sklepów, które zatrudniają pracowników, otrzymały koncesję na taką, a nie inną formę i czas sprzedaży. Argumentowali, że sprzedaż alkoholu to znaczne wpływy do budżetu.
Pojawiły się także opinie, że taki zakaz nie ukróci picia, bo kto będzie chciał i tak to zrobi. Kupi alkohol jeżeli nie w sklepie, to na przysłowiowej mecie, a sama walka z nadmiernym spożyciem alkoholu powinna odbywać się w drodze edukacji i profilaktyki.
Co mówią mieszkańcy?
– Nie chcemy żadnych ograniczeń. Co to ma być? Komuno wróć? – Nocne ograniczenie? A co z tymi, którzy kupują rano w drodze do pracy. I to nie są tylko mężczyźni. – Godzinowy zakaz już dawno powinien być wprowadzony. – Alkohol powinien zniknąć ze stacji benzynowych. – Prohibicja już była i się nie sprawdziła. Jak ktoś chce się napić, to sposób znajdzie. – Mnie to nie przeszkadza, jak będę chciał się napić, to kupię o 20. – Jestem za, w piwnicy mam aparaturę po dziadku… – Znowu chcecie mety? Do najbliższej miałam jedno piętro. – Te decyzje są żenujące i to w dzielnicach, w których problem alkoholizu istnieje od lat – czytamy w mediach.
Jak piją warszawiacy?
Nie ma aktualnych badań na ten temat. Jednak te, z roku 2021, przeprowadzone przez Fundację Studio Psychologii Zdrowia pokazują, że jesteśmy nieświadomi ryzyka związanego z pozornie bezpiecznym piciem alkoholu. Warszawiacy średnio o około 5% przekraczają dzienną maksymalną normę tzw. umiarkowanego spożycia alkoholu w przypadku piwa. O 9% dla mężczyzn i 26% dla kobiet normę konsumpcji wina. I o 50% (dla mężczyzn) do 80 % (dla kobiet) jednorazową normę spożycia wódki i napojów wysokoprocentowych. 93% ankietowanych uważa, że pije „okazjonalnie” lub „odpowiedzialnie”. Na picie ryzykowne lub nadmierne wskazało zaledwie 6% osób. Nikt nie uznał, że alkohol spożywa nałogowo. Te same osoby (21% respondentów) wskazały, że ich otoczenie o wiele częściej pije ryzykownie lub nadużywa alkoholu.
W latach 2018-2024 nocne ograniczenie sprzedaży alkoholu wprowadziło 180 gmin w Polsce. Dziewięć wycofało się z przepisów. Aktualnie ograniczenie wprowadził Gdańsk. Obowiązuje ono m.in. w Krakowie, Bydgoszczy, Poznaniu, Wrocławiu, Rzeszowie, Katowicach, Słupsku czy Szczecinie. W Krakowie pojawiły się apele do wydłużenia czasu zakazu sprzedaży do 10 rano.
MaG
Foto: pixabay.com
Lokalny Portal Informacyjny w Warszawie
gazeta Mieszkaniec