Alpaki z Zielonych Traw
Alpaki z Zielonych Traw to nowe miejsce na Białołęce, które w bardzo szybkim czasie podbiło serca mieszkańców.
Poznajcie nowych mieszkańców dzielnicy: Olaf, Rumcajs, Mały Książę i Hipis – czterech panów, którzy swoimi spojrzeniami urzekają nie tylko płeć piękną. Urokliwe alpaki zamieszkały przy ul. Zielonych Traw.
A wszystko za sprawą Urszuli Muchy i jej męża Tomasza (bez jego wyjątkowej cierpliwości do pomysłów małżonki na pewno by się to nie udało). I w tym miejscu musimy zaznaczyć, że bardzo odpowiedzialne zadanie wzięli na siebie rodzice Uli – to na ich posesji zadomowiły się alpaki.
Ula jest pedagogiem specjalnym. Podczas pracy z dziećmi zaczęła zastanawiać się nad tym, jak poprawić kontakt z podopiecznymi, co zrobić, by odczarować terapię, która jak wiadomo dla wielu jest po prostu nudna. Wtedy „natknęła się” na alpaki. Zwierzaki, które potrafią zaczarować wszystkich. Po kilku wizytach w hodowlach, postanowiła zrobić kurs alpakoterapii. Potem zapadła konkretna decyzja o zakupie małych zwierzaków. Wybrali czterech dżentelmenów z hodowli pod Ciechanowcem. Prowadzi ją sam prezes Polskiego Związku Hodowców Alpak. On też okazał się wielkim wsparciem na samym początku zakładania minihodowli na Białołęce.
Alpaki z Zielonych Traw jeszcze nie przyjmują gości. Na razie oswajają się nowym domem.
– To cudowne zwierzęta, pozbawione zupełnie agresji. Jedynym objawem ich złości jest plucie, ale to też tylko pomiędzy sobą. Przewodnikiem naszego stadka jest „blondyn” Olaf. To za nim chodzi cała reszta – mówi Ula i dodaje, że alpaki dają się głaskać, tulić, czasem potrafią nawet dać buziaka (o czym zresztą przekonaliśmy się sami w czasie wizyty).
Wielkim plusem tych zwierząt jest to, że swoje potrzeby załatwiają w jednym miejscu. Ich wybieg jest czyściutki. Na jego środku maleńka „wysepka”, do której podchodzą w razie potrzeby.
Białołęckie alpaki są jeszcze małe. Mają zaledwie po ok. 7 miesięcy. Dopiero uczą się swoich smaków, choć już dzisiaj widać, że poza specjalną karmą uwielbiają tartą marchewkę.
Spacerują na razie po wybiegu, ale będą się uczyć chodzenia na smyczy i kantarach. Po to, by za jakiś czas odwiedzający je goście, mogli wyjść z nimi na dłuższy spacer.
– Chcemy dać zarówno dzieciom, jak i dorosłym możliwość wizyt rekreacyjnych u naszych maluchów, ale też terapię właśnie w taki sposób. Alpakoterapia sprawdza się zarówno u dzieciaków z autyzmem, zaburzeniami zachowania oraz integracji sensorycznej, ale też osób zmęczonych i zestresowanych. Marzy nam się też, aby nasi chłopcy wyszli do seniorów. Spacery z nimi to idealny sposób na aktywizację starszych osób – mówi Ula.
Kiedy odwiedziliśmy „chłopaków”, byli „ świeżo” ostrzyżeni. Ze zdziwieniem wysłuchaliśmy o tym, że z jednej alpaki można zebrać aż cztery kilogramy wełny. A jest ona trzy razy cieplejsza i sześć razy trwalsza od wełny owczej. Kolejna ważna informacja – nie uczula!
Alpaki z Zielonych Traw to wyjątkowe miejsce na Białołęce. Za jakiś czas na pewno tam powrócimy i pokażemy wam jak rosną nasi nowi mieszkańcy.