Czytelnicy listy piszą, a „Mieszkaniec” je czyta…
Stały kontakt z Czytelnikami jest bardzo ważny dla naszej Redakcji. Co jakiś czas publikujemy fragmenty korespondencji od Państwa, a wiele przekazywanych nam sygnałów stanowi podstawę naszych artykułów.
Od 1 kwietnia, od 25. urodzin „Mieszkańca”, po zmodernizowaniu naszego internetowego portalu, także ta forma komunikacji stoi do Państwa dyspozycji. Każdy z Czytelników może zostać społecznym współredaktorem portalu „Mieszkańca”. Zachęcamy do pisania artykułów i notek z przeznaczeniem do zamieszczenia w internecie. Czekamy na Państwa ciekawe zdjęcia, filmy i informacje o ważnych, lokalnych wydarzeniach. A tymczasem zapraszamy na tradycyjny przegląd korespondencji od Czytelników…
Nie znamy ziemi po której chodzimy! – konkluduje list do „Mieszkańca” pan Zbigniew z Gocławia (dane do wiadomości Redakcji). Czytelnik wychodzi z ciekawą inicjatywą, której przyczynkiem był artykuł w naszym piśmie: Przeczytałem w „Mieszkańcu” bardzo ciekawy artykuł na temat historii Gocławia. Mieszkam tu od 1989 r. i sądziłem, że wcześniej to były tylko zielone łąki. Z artykułu dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy dotyczących tego miejsca… Czytelnik proponuje, aby władze samorządowe ustawiły dwie tablice ze skróconą historią Gocławia. Jedną przy jeziorku „Balaton”, a drugą przy wyjściu z CH Promenada w kierunku ul. Rechniewskiego. Wskazuje też źródło finansowania tablic: chyba Gminę na to stać, bo ja za sam garaż pod blokiem płacę po 256 zł podatku. Na pewno i Gminę i Dzielnicę stać. Tym bardziej, że na Gocławiu takich garaży są tysiące…
Czytelnik Kazik z Saskiej Kępy pyta, czy w pomieszczeniach po szkole wyżej przy ul. Egipskiej mogłaby się zadomowić pobliska biblioteka? Pomieszczenia te stoją puste od kilkudziesięciu miesięcy. Czy Miasto nie mogłoby tam przenieść biblioteki, która gnieździ się w tym samym budynku? Przy dwóch wejściach byłaby szansa na zainstalowanie windy i przystosowanie placówki dla osób niepełnosprawnych, starszych, czy matek z dziećmi. Treść obydwu listów przekazujemy pod rozwagę władzom Pragi-Południe.
Zdaje się, że mieszkańcy nabierają dystansu do procesu Budżetu Partycypacyjnego m.st. Warszawy. Po pierwszym zachłyśnięciu tym, że sami mogą decydować na co przeznaczyć procencik przychodów, które dla Miasta wypracowują, coraz głośniej przebijają się sygnały, że nie wszystko jest tak, jak powinno być. A to zwycięskie projekty nie są realizowane, a to pojawiają się niespodziewane trudności, a to jakieś niezrozumiałe procedury…
Tego właśnie dotyczy wybrany przez nas kolejny list. Gamę uchybień w procedurze weryfikacji tegorocznego projektu „Arystoteles z Grochowa” wymienia w piśmie do nas Jacek Władysław Bartyzel. „Oburzony” Czytelnik wniósł o ponowną weryfikację projektu, gdyż według niego urzędnicy przekroczyli swoje kompetencje wynikające z regulaminu Budżetu Partycypacyjnego. Tym razem stanowcza postawa Czytelnika odniosła skutek i projekt znalazł się wśród skierowanych do oceny przez mieszkańców. Przy okazji, ważna informacja, już można głosować na projekty do BP na rok 2017.
Był Grochów, Saska Kępa i Gocław, więc czas na sygnał z Kamionka. Przy ul. Mińskiej ma powstać kolejny apartamentowiec kosztem terenów zielonych. Teraz mamy tu trawnik, ale niedawno pojawiły się reklamy firmy ROBYG i jakieś odwierty, badania gruntu. Ja właśnie w sprawie tych łopoczących na wietrze reklam. Ustawiono je pod drzewami z gniazdami ptaków. Czy przypadkiem firmie ROBYG nie chodzi o to, aby te ptaki wypłoszyć? Bo takie płachty działają bardziej odstraszająco niż przysłowiowy strach na wróble. Możliwe, że jest to sposób deweloperów na wykurzenie ptaków, gdyż wiem, że ze względu na gniazda są okresy, w których nie można wycinać drzew i budować, a jak ptaki się wyniosą, to nie będzie przeciwwskazań do zaczęcia inwestycji… – pisze pani Ewa. Zapytanie Czytelniczki przekazujemy do ROBYG. Jeśli otrzymamy od dewelopera odpowiedź, to przekażemy ją na naszych łamach.