Genius loci
– O, pan znowu u nas! Zapraszam…
Eustachy Mordziak wskazał na taborecik, na którym, w cieniu jego straganu z damską bielizną, pan Kazimierz Główka, emeryt i kolega pana Eustachego, lubił odpoczywać.
– Dzięki, dzięki. Co tam, panie Eustachy? Jak sprawy? Bo ostatnio, to markotny pan był.
– Gdyby nie nasz Peruwiańczyk, co nam od rana do nocy muzykę z płyt, którymi handluje, puszcza, to powiem panu nuda byłaby niemożebna.
– No, ale zima nie zamiaruje w tym roku do nas zawitać, znakiem tego, panie Eustachy i wiosnę będziemy mieli wcześniej. A jak wiosna, to nowe życie, jednak.
– Tak, ale to się jeszcze może zmienić. W końcu kiedyś przymrozić musi.
– Zobaczymy… A poza marnym handlem, to chyba nie ma pan już jakichś większych zmartwień?
– Większych nie, ale moja Krysia, to jest specjalistka od zmartwień wynajdywania. Teraz na ten przykład martwi się Brexitem.
– A co państwo mają do Brexitu?
– Tak ogólnie ona się martwi. Patriotycznie, że tak powiem. Że rodakom będzie teraz trudniej. Tyle tam młodzieży na studiach, tyle ludzi pracę tam znalazło… A jak im powiedzą: thank you, poszoł won!?
– Przesada…
– Przesada? Już raz tak nas kiedyś potraktowali. Zapomniał pan, jak naszych żołnierzy w 45-tym z defilady zwycięstwa pogonili? Nawet lotników, co im tyłek uratowali.
– Było, minęło. Teraz inne czasy.
– Czasy może inne, ale Anglicy tacy sami.
– Nawet, gdyby trudniej trochę by było, to Polska i tak na tym Brexicie panie Eustachy zyska.
– Jakim cudem!?
– No, tak! Jak studenci nie będą mogli studiować na Oxfordzie, to znajdą miejsce w naszych uczelniach: w Siedlcach, w Koszalinie, w Nowym Sączu. U nas teraz, gdzie nie spojrzysz, to uniwersytet. I wykładowcy pracę będą mieli i młodzież dyplomy dostanie… Pielęgniarki wrócą, lekarze. Wszystkim się od razu poprawi. I co najważniejsze – ducha z dala od ojczyzny nie rozmienią na drobne.
– Jakiego znów ducha? Co pan opowiada?
– To jest coś takiego, co tylko my mamy. Nie do podrobienia. Jakby tu panu wytłumaczyć? O, może tak – rzecz dzieje się w gabinecie lekarskim. Wizyta dobiega końca, lekarz instruuje pacjenta, jak ma zażywać lekarstwo:
– To jest antybiotyk. Proszę łykać co 8 godzin przez tydzień…
W odpowiedzi słyszy:
we Francji: Merci docteur;
w Anglii: Thanks a lot;
we Włoszech: Grazie dottore;
w Niemczech: Danke doctor;
w Hiszpanii: Gracias…
A w Polsce: Panie doktorze, a czy mogę spożywać alkohol?
Szaser