Sprawnie leczyć, skutecznie zapobiegać!

Paprocki_Tomasz_v2Dziś w Boramedzie spotykamy się z Tomaszem Paprockim, fizjoterapeutą. 

Tomasz Paprocki – ma blisko 10 lat doświadczenia zawodowego w różnych placówkach medycznych, a także przy turniejach i imprezach sportowych. Jest do tego świetnie przygotowany: mgr fizjoterapeuta, absolwent wielu kursów zawodowych, w tym terapii manualnej wg koncepcji Plaatsmana, Kinesio Taping, Functional Movement System, terapii punktów spustowych czy taśmy anatomiczne. Łączy pracę i pasje: podróże i sport. 8 lat pracował w kilku placówkach medycznych, a także przy turniejach i imprezach sportowych. Najskuteczniejsza jest wiedza poparta dużą praktyką, pozostająca nie tylko w sferze teorii: doświadczenie pana Tomasza jest najwyższej próby. Zapytany o sprawy bardziej osobiste zapewnia, że jego ambicją jest być szczęśliwym każdego dnia. Jego żywioł to aktywność, poznawanie nowych smaków i nowych ludzi; ceni czas spędzany z przyjaciółmi.


– Dlaczego Pan wybrał ten właśnie zawód?

– Jeszcze w liceum marzyłem o tym zawodzie, o własnym gabinecie fizjoterapeutycznym, o niesieniu pomocy ludziom. Dlatego po maturze bez wahania poszedłem w tym kierunku: to była Wyższa Szkoła Fizjoterapii we Wrocławiu. Nigdy nie miałem problemów ze zdrowiem, więc na studiach dowiedziałem się mnóstwa zupełnie nowych dla mnie rzeczy, to było bardzo ciekawe! Tym bardziej, że często praca rehabilitanta jest powiązana z moją pasją – sportem!

– Jakimi sportami pan się pasjonuje?

– Biernie – wszystkimi! Czynnie – przez kilka lat trenowałem piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę i tenis ziemny. Narty nigdy mnie nie pociągały – lubię ciepło!

– Porozmawiajmy o specyfice Pana pracy: czy to jest jakiś problem, gołą dłonią dotykać różnych ciał, osób w różnym wieku, z różnymi schorzeniami? Czy to nie jest krępujące?

– Wcale! Jeżeli ktoś wybiera ten zawód z powołania i z pasji, to nie ma żadnych problemów czy obaw przed dotknięciem pacjenta. To bez różnicy, czy skóra jest gładka czy pomarszczona, czy to kobieta, mężczyzna czy dziecko. Owszem, zdarzają się pacjenci ze schorzeniami skóry, na przykład z łuszczycą, która, jak wiadomo, nie jest zakaźna. Oczywiście, taki pacjent wymaga specjalnego traktowania, bo jego skóra jest delikatna i zanim rozpoczniemy terapię, wszystko dokładnie omawiamy. Ale to też nie jest żaden problem! Liczy się cierpiący człowiek, któremu trzeba pomóc. Zresztą, zawsze staram się dowiedzieć o chorobach współistniejących nawet, gdy „na oko” ich nie widać. To dla mnie ważne wskazówki. To przyjemność pomagać pacjentom. Im trudniejszy problem, tym większa potem satysfakcja dla terapeuty!

– Jaka jest różnica, z Pana punktu widzenia, między pacjentem młodym a starszym?

Młodzi pacjenci przeważnie przychodzą tu, by odzyskać sprawność i dobrą kondycję, usunąć bolesne skutki kontuzji, często sportowej. Pacjenci starsi zwykle mają inne problemy: tu często choroba rozwijała się powoli, stopniowo, przysparzając coraz większego bólu albo ograniczając ruchowo i chodzi o przywrócenie (choćby częściowe) utraconej sprawności. Kiedy wrócą do utraconej przed miesiącami czy latami sprawności, są zachwyceni i ogromnie się tym cieszą. Zawsze powtarzam moim pacjentom, że najlepiej, gdy uda się wrócić do takiego stanu, który pozwoli na swobodne poruszanie się w życiu codziennym.

– Nie każdemu jest łatwo rozebrać się w gabinecie.

– Tak, pacjenci mają różny stopień niesprawności, różne dysfunkcje, czasem związane z wiekiem. Nie należy się tym przejmować ani przywiązywać do tego wagi! Zawsze chętnie pomagam, tłumaczę. Jako terapeuta świetnie rozumiem problemy – także osób starszych – i pomagam, czy to zdjąć ubranie, czy wspiąć się na stół do masażu. Dla mnie jest bardzo ważne, by pacjent nie czuł się skrępowany, zawstydzony. Każdy tu dostaje ode mnie ogromną porcję akceptacji i może czuć się swobodnie. Każdy z nas jest inny i do każdego tak właśnie podchodzimy tu, w Boramedzie.

– Jak długi jest czas kontaktu fizjoterapeuty z pacjentem? Czy w Boramedzie obowiązują jakieś normy?

– Nie (śmiech), nie ma tu żadnych narzuconych „norm”! To bywa bardzo różnie! Niektórzy pacjenci przychodzą na 2-3 spotkania i problem jest rozwiązany, ale w innych wypadkach trzeba ich kilkunastu. W przypadku sportowców zawodowych okres ten zawsze jest długi, by zawodnik mógł bezpiecznie wrócić do treningów. Wielu pacjentów po kilku wizytach w pewnym momencie dostaje zestaw ćwiczeń do stosowania w domu, bez potrzeby systematycznego odwiedzania nas w Boramedzie. Każdy dostaje instruktaż, a gdy mam pewność, że ćwiczenia wykonywane są poprawnie, jestem spokojny, że sobie poradzi.

– Jakich pacjentów miewa Pan najczęściej?

– Pierwsza grupa to osoby w starszym wieku, nawet bardzo zaawansowanym. Druga – pacjenci w wieku 25-45 lat, aktywni zawodowo, więc narażeni na stres i mający zbyt mało czasu na aktywność. Przeciążenia kręgosłupa, to przypadłość naszych czasów. Ale czekamy na każdego, komu można pomóc!

– Jakich rad udzieliłby Pan Czytelnikom?

– Przede wszystkim – higiena, dbanie o ciało: prawidłowa postawa, gdy siedzimy, gdy stoimy. Poza tym – systematyczny ruch, zmiana złych nawyków, nieprawidłowych wzorców ruchowych podczas pracy czy relaksu, bo to właśnie one powodują codziennie mikrourazy, z których z czasem powstaje poważna dysfunkcja. Zapraszam na konsultacje, podczas których podpowiem, co jest nieprawidłowe i opracujemy skuteczną drogę do dobrych zmian, do realizowania samodzielnie w domu. Kieruję to zwłaszcza do wszystkich, mających siedzącą pracę, do studentów i do rodziców nastolatków. Wystarczy zadzwonić i ustalić dogodny termin! To niewielki koszt a korzyść – ogromna.


BORAMED

Bora-Komorowskiego 21, lok 307, wejście w pasaż handlowy przy Rossmannie

tel. (22) 250-15-77

czynne: pon.-pt. 7.00-21.00, sob. 8.00-14.00

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content