KORONAWIRUS: Porażająca bezmyślność rodziców – dzieci w marketach
Przynajmniej przez dwa tygodnie zamknięte będą placówki oświatowe. Oczywiście oznacza to, że przez kilkanaście dni dzieci pozostaną w domach. W internecie pojawiło się wiele apeli do starszych uczniów, aby nie wychodzili na miasto, unikali skupisk ludzi, spotkań towarzyskich. To nie są ferie ani wakacje, a czas kwarantanny. Po pierwszym dniu wolnego wygląda na to, że młodzież zrozumiała przesłanie, bo naprawdę tylko nieliczne grupki nastolatków można było spotkać na mieście. Niestety, dużo większym problemem okazują się rodzice.
W sklepach bardzo często można było spotkać mamy i tatusiów w zakupowym szale razem ze swoimi pociechami. Maluchy, które nie poszły do przedszkoli, towarzyszyły rodzicom w makaronowo-ryżowych łowach. Sporo osób postanowiło też wykorzystać ten „wolny” czas na uzupełnienie garderoby dla maluchów, o czym informowali nas mieszkańcy na fb.
– To jakiś koszmar! Żadna kwarantanna nie zda w tym kraju egzaminu przy takiej głupocie! Jak zobaczyłam dzisiaj mamusię, która swojej kilkuletniej córeczce szukała sukieneczki, tłumacząc jej, że jeszcze tylko Pepco i już jadą do domu, to nie wierzyłam w to co słyszę! Zapytałam tej pani, czy jest świadoma tego co robi, że to dziecko powinno być teraz w domu, bo grozi nam epidemia, to wydarła się na mnie, żebym pilnowała swoich spraw. Nasze społeczeństwo jest zwyczajnie głupie! – pisze Małgorzata.
Kamil natomiast opisuje sytuację z jednego z dyskontów.
– Dziki tłum, makarony, ryże, papier toaletowy i te wszystkie inne drogocenne produkty w koszykach, a w jednym z nich, pomiędzy tymi dobrodziejstwami, berbeć na oko ze 3 latka. Nosz kurde! Mamusia zadowolona przez telefon opowiadała jakiejś psiapsiółce o tym, że zgarnęła ostatnie paczki makaronu. Hi hi , ha ha, no jaja jak berety. Zapytałem: kobieto, czy ty jesteś normalna? Co ten dzieciak tu robi? A jak się zarazi? Pysknęła, że dzieci przecież nie chorują na koronawirusa i poszła zadowolona w kolejkę do kasy. Chwilę później dwie starsze kobiety (których też nie powinno być w tym miejscu) walnęły jej taki wykład, że zostawiła pełny koszyk, zabrała dziecko i wyszła ze sklepu.
Sytuacja jest coraz trudniejsza. Na razie władze zaprzeczają informacjom o zamknięciu sklepów, o kwarantannie miast i stanie wyjątkowym. NA RAZIE.
Nie panikujmy, jednak włączmy myślenie, bo jedynym lekarstwem na koronawirusa jest zdrowy rozsądek. Pozostańmy w domach i ograniczmy do niezbędnego minimum wszelkie kontakty. Tylko to może powstrzymać epidemię.