Że co?!
Niektórzy ludzie wymagają od nas znaczne więcej cierpliwości niż inni. Nie znaczy to, że są gorsi czy głupsi. Po prostu – Polak z Eskimosem nie dogada się, jeśli nie znajdą wspólnego języka, choćby miał to być język min i gestów. Podobne problemy miewa czasem Polak z Polakiem.
Rzecz dzieje się na mazowieckiej wsi, nie tak daleko od Warszawy. Jak co roku, do pewnego gospodarstwa przyjeżdża pani aż z samego Radomia, po truskawki na przetwory z uprawy nie tyle „ekologicznej”, lecz raczej – staroświeckiej. Gospodarze, prości, niemłodzi i biedni, nie używają żadnych nawozów sztucznych, bo ich nie stać. Dlatego wszystko tam, „jak przedwojenne”. Ale nie o tym miało być.
Któregoś roku gospodyni, na widok wysiadającej z samochodu pani, zakrzyknęła „Ale pani ładnie wygląda!”.
Pani, zarumieniona, zaczęła się krygować, na co gospodyni „Ale nie, bo od zeszłego roku to ładnych parę kilo pani przybyło! A może pani w ciąży, bo tak ładnie…”. Rumieniec natychmiast znikł wraz z dobrym nastrojem, bo „panie z miasta” nie lubią, gdy ktoś komentuje ich tuszę, zwłaszcza gdy ostatnio przybyło sporo kilogramów. Ale gospodyni miała przecież najszczersze intencje i chciała zrobić jej przyjemność!
Człowiek mówi co innego, a co innego ludzie słyszą i rozumieją.
„Ależ pan jest zmysłowy!” powiedziała pewna pani, patrząc roziskrzonym wzrokiem na mojego męża, który wytrzeszczył na nią oczy. Siedzieliśmy we troje przy służbowej kawie, mąż bowiem doradzał firmie owej pani, szczerze mówiąc prostackiej, starawej i brzydkiej.
Ja – zagotowałam się. Tym bardziej, że dwa dni wcześniej oboje wrócili ze służbowego wyjazdu. Ale żeby on?! Z takim pasztetem?! No niemożliwe. Więc skąd ona wie, że jest zmysłowy, a w dodatku tak bezczelnie przy mnie o tym mówi?! Już ja z nim pogadam!!!
Lecz po kilku minutach okazało się, że nazwała go „zmysłowym”, ponieważ właśnie na tym wyjeździe świetnie rozwiązał bardzo trudny problem z kontrahentem pani pasztetowej, i to tak „zmysłowo”, że obie strony były nadzwyczaj zadowolone.
Więc o to chodziło?! Kiepskie wykształcenie tej pani sprawiło, że słowa „pomysłowy” i „zmysłowy” w jej głowie znaczyły dokładnie to samo. W mojej – nie!
Dlatego nie „łykajcie” wprost tego, co słyszycie od innych. Pamiętajcie, że słowa mogą znaczyć coś zupełnie innego, niż się wam zdaje. I jeszcze, że czasem to wynik różnic kulturowych lub regionalizmów, ale czasem poddają nas próbom celowej manipulacji i to nie tylko w kontaktach prywatnych. Słuchajmy, ale też analizujmy!
Warto włączać myślenie…