Zegar zatrzymał się kwadrans po jedenastej
Choć dla Polski wojna zaczęła się 1 września 1939 roku, to dla mieszkańców Warszawy pierwsze dni były w miarę spokojne. Miasto szykowało się do obrony. Wierzono, że z Zachodu przyjdzie pomoc.
W końcu 3 września Anglia i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom. Tego samego dnia minister spraw wojskowych, generał dywizji Tadeusz Kasprzycki, rozkazał generałowi brygady Walerianowi Czumie zorganizować obronę miasta. Pierwszy Sztab Obrony Warszawy stanowili oficerowie Komendy Głównej Straży Granicznej. Szefem Sztabu mianowany został pułkownik dyplomowany Tadeusz Roman Tomaszewski. Do obrony stolicy skierowano oddziały 5 Dywizji Piechoty z Odwodu Naczelnego Wodza.
6 września Prezydent RP Ignacy Mościcki wraz z władzami państwa, wobec bezpośredniego zagrożenia natarciem niemieckim, ewakuowali się do Nałęczowa. Począwszy od 6 września rozpoczęło się także formowanie obrony cywilnej oraz Robotniczej Brygady Obrony Warszawy.
Dwa dni później około godz. 14 oddziały niemieckiej 4 Dywizji Pancernej zajęły Okęcie-Włochy wraz z lotniskiem, a po trzech godzinach od strony Woli i Ochoty dotarły do obrzeży Warszawy, gdzie natknęły się na obronę. Niemcy szybko wycofali się przekładając atak na kolejny dzień.
Niemcy próbowali zdobyć stolicę Polski z zaskoczenia siłami dwóch dywizji pancernych, które 6 września dokonały skutecznego przełamania frontu polskiego pod Piotrkowem. Atak 4 Dywizji Pancernej Wehrmachtu na Ochotę i Wolę (ulicami Grójecką i Wolską) załamał się wobec skutecznej polskiej obrony i opłacony został wysokimi stratami po stronie niemieckiej.
7 września dotarł do Warszawy jedyny zagraniczny dziennikarz, Julien Bryan, amerykański fotograf i filmowiec. Chciał udokumentować życie miasta w okresie wojny. Od prezydenta Stefana Starzyńskiego otrzymał samochód, tłumacza i ochronę, by mógł bez przeszkód filmować miasto i pokazać światu dokument ukazujący niemieckie metody prowadzenia wojny totalnej i bombardowanie miasta przez Luftwaffe. Przez Radio apelował do amerykańskiego prezydenta Franklina Roosevelta o pomoc dla warszawskich cywili, którzy znaleźli się na celu niemieckich bombowców.
9 września pułkownik dyplomowany Marian Porwit mianowany został dowódcą Odcinka „Warszawa-Zachód”. Cztery dni później miasto zostało całkowicie okrążone. Stefan Starzyński, komisaryczny prezydent miasta i komisarz cywilny jego obrony, odmówił ewakuacji wraz z rządem i stanął na czele cywilnej obrony Warszawy.
Na mocy rozkazu Naczelnego Wodza została powołana Armia „Warszawa” pod dowództwem generała dywizji Juliusza Rómmla. Stefan Starzyński powołał Komitet Obywatelski przy Dowództwie Obrony Warszawy, skupiający przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych Rzeczypospolitej – od PPS, poprzez piłsudczyków, do narodowej demokracji. Apelem przez radio wzywał 600 młodych ludzi przed pałac Mostowskich. Do obrony stolicy zgłosili się wtedy nawet ludzie zwolnieni z więzień na mocy amnestii.
17 września garnizon warszawski został wzmocniony przez oddziały Armii „Poznań” i Armii „Pomorze”, które po bitwie nad Bzurą przez Puszczę Kampinoską, przedarły się do stolicy.
17 września Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie ziemie Polski bez oficjalnego wypowiedzenia wojny. Tego samego dnia przebywający pod Warszawą Adolf Hitler wydał osobisty rozkaz ostrzału artyleryjskiego Zamku Królewskiego. Tak chciał zmusić stolicę Polski do kapitulacji. Była ona zresztą uzgodnionym warunkiem niemiecko-sowieckim, co do rozbioru terytorium państwa polskiego pomiędzy III Rzeszę a ZSRR. Wojska niemieckie podjęły eskalację działań niezgodnych zresztą z IV konwencją haską skierowanych przeciwko ludności cywilnej Warszawy. Chodziło o to, by zmusić miasto do jak najszybszej kapitulacji.
Od bomb zapalił się Zamek Królewski. Wskazówki zegara na zamkowej wieży zatrzymały się na godzinie 11.15. Warszawiacy szybko przystąpili do gaszenia pożaru, ale nazajutrz, po wkroczeniu Niemców do Warszawy, hitlerowcy przystąpili do dewastacji zamku. Wyrywano okna, drzwi, futryny, rujnowano zabytkowe podłogi, stropy i sufity, pozostawiając jedynie mury.
Julien Bryan, który cały czas dokumentował codzienne życie w oblężonym mieście, wykonał kilkaset zdjęć, pokazujących życie ludności cywilnej i bestialstwo żołnierzy niemieckich. Chciał, by świat uwierzył mu, że Niemcy łamią IV konwencję haską. Taśmy filmowe wykorzystał do montażu filmu „Oblężenie” pokazującego bohaterską postawę warszawiaków.
Jednak słowa Bryana, który 21 września opuścił Warszawę, zignorowano. Jego film, który wiosną 1940 roku wyświetlano w amerykańskich kinach i który uzyskał nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej do Oscara w 1941 roku w kategorii najlepszego krótkometrażowego filmu dokumentalnego, nie sprawił, że zachód przejął się losem Warszawy i Polski, która 27 września po kapitulacji stolicy na prawie 6 lat zniknęła z mapy Europy.
Oprac. M.K. Piekarska