Szczepienia “celebrytów” w Centrum Medycznym WUM. Kto mówi prawdę?

Prof. dr. Hab. Roman Smolarczyk, prof. dr hab. Alicja Wiercińska-Drapało, prof. dr hab. Robert Gałązkowski – to skład komisji, która zajmie się wyjaśnieniem ewentualnych nieprawidłowości w procesie organizowania i prowadzenia szczepień przez Centrum Medyczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Chodzi oczywiście o podanie preparatu chroniącego przed zachorowaniem na COVID-19 osobom spoza priorytetowej grupy „zero”. Według ustaleń grupy studentów WUM, która pierwsza poinformowała o „aferze” na fb “ZUM na WUM”, chodzi o 18 osób ze świata kultury. Dzisiaj wiadomo, że wśród nich znajduje się m.in. Krystyna Janda, Maria Seweryn czy Wiktor Zborowski i Krzysztof Materna. Na tej liście znalazł się również dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak. Wszyscy tłumaczą, że chodziło o szczepienia w ramach promocji, która miała przekonywać społeczeństwo do udziału w akcji profilaktycznej przeciwko epidemii. Z Agencji Rezerw Materiałowych do WUM miała trafić specjalna transza szczepionek na ten cel.

Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do CM WUM 450 dodatkowych dawek szczepień – niezależnie od puli przeznaczonych dla etapu zerowego akcji – które musiały być wykorzystane jeszcze w tym roku. Z puli dodatkowych dawek zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień – informuje na swojej stronie Warszawski Uniwersytet Medyczny.

Co ciekawe, sama ARM stanowczo zaprzecza tym informacjom. Prezes Agencji, Michał Kuczmierowski podkreśla, że WUM powinien wszystkie szczepionki przeznaczyć dla dedykowanej grupy „zero”. Nie było żadnej dodatkowej puli dawek szczepionek dla Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, tym bardziej specjalnej puli dla celebrytów.

Z „dodatkowych dawek”, o których wspomina WUM w informacji, skorzystał też były premier Leszek Miller o czym poinformował pod koniec roku w mediach społecznościowych.

Teraz, kiedy wokół całej sprawy zrobiło się gorąco, również podkreśla, że zamieścił wpis, aby zachęcić społeczeństwo do szczepień. Kiedy w TVN24, został zapytany o to, jak w czasie szczepień priorytetowej grupy „zero”, czyli przede wszystkim medyków, został zakwalifikowany do szczepienia, odpowiedział, że “z dodatkowych dawek, które Agencja Rezerw Materiałowych przekazała Warszawskiemu Uniwersytetowi Medycznemu, mogły skorzystać między innymi rodziny pracowników i pacjenci placówki Uniwersytetu”. W programie „Fakty po Faktach” europoseł podkreślał, że nie robił nic potajemnie, wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, szczepionki trzeba było wykorzystać do końca roku. Skorzystał z możliwości zgodnie z prawem, bo boi się koronawirusa, a jest pacjentem placówki.

Do szczepień w WUM odniósł się premier Mateusz Morawiecki.

Placówki, które dopuściły tego procederu i osoby, które wykorzystują swoją pozycję do uzyskania szczepionki poza kolejnością szkodzą Narodowemu Programowi Szczepień – napisał na Twitterze.Złamano poczucie solidarności i odpowiedzialności wśród obywateli, które było jednym z najważniejszych założeń Narodowego Programu Szczepień. Mojej zgody na dzielenie Polaków na lepszych i gorszych na pewno nie będzie. Każdy jest równy wobec prawa! Mam nadzieję, że to ostatnie takie przypadki. Bardzo proszę o przyzwoite zachowanie się wszystkich obywateli, którzy nie są w grupie zero, gdy ktoś nieuczciwy proponuje im dostęp do szczepionki. Bądźmy solidarni – zaapelował premier na fb.

Sprawa ma zostać wyjaśniona przez komisję w WUM. Zajmie się nią także Sejmowa Komisja Zdrowia.

 

Foto: ARM Twitter

 



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content