Mieszkał w namiocie nad Wisłą. Przed zamarznięciem uratowali go strażnicy miejscy
Strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego, we współpracy z pracownikami Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta, pomogli bezdomnemu, który mieszkał w namiocie przy Wale Miedzeszyńskim. Mężczyzna znalazł ciepłe schronienie.
Dwa dni temu wieczorem strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o bezdomnym, który potrzebował pomocy. 45-letni mężczyzna był dobrze znany funkcjonariuszom. Mieszkał od września w namiocie rozstawionym w zaroślach nad Wisłą, na wysokości Saskiej Kępy. Strażnicy kontrolowali już to miejsce. Mężczyznę przewożono stamtąd do SOdON, a także proponowano mu znalezienie miejsca w schronisku, ale nigdy nie wyraził na to zgody. Wieczorem 3 lutego pracownicom Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta udało się przekonać mężczyznę do skorzystania ze zwalniającego się miejsca w prowadzonym przez nie ośrodku. Poprosiły strażników o zbadanie trzeźwości mężczyzny. Był to warunek przyjęcia do placówki. Mężczyzna był trzeźwy. Ustalono więc, że po północy funkcjonariusze przywiozą nowego pensjonariusza do ośrodka. Pozostając w kontakcie z placówką, strażnicy ponownie odwiedzili mężczyznę około 1 w nocy. Po zbadaniu i potwierdzeniu jego trzeźwości pomogli mu spakować rzeczy i odwieźli 45-latka do placówki przy ulicy Wójcickiego, gdzie spędzi kolejne dwa tygodnie, nim zostanie przeniesiony do schroniska.
/sm/