Nowy ład
– Ho, ho! Widzę u pana Eustachego zmiany… Nowy ład można powiedzieć.
Pan Kazimierz Główka, uśmiechając się, spoglądał znacząco na wystrój straganu, na którym jego kolega, Eustachy Mordziak, rozłożył swój towar – bieliznę damską wszystkich rozmiarów i z różnym przeznaczeniem.
– E, tam… Takie tam eksperymenty. Uległem propagandzie, że tak powiem.
– Propagandzie?
– No, tak. Domowej. Moja Krysia dzień w dzień głowę mi truła, że musimy coś zmienić w swojej pracy. – Po co zmieniać, pytam się, skoro już się przyzwyczailiśmy? I my i klientki? – Właśnie po to, żeby uniknąć przyzwyczajania się, czyli rutyny – ona na to. To ja się pytam, że niby jak? A ona, że tak jak w supermarkecie. Tam w jedną noc potrafią stoiska poprzestawiać. Na drugi dzień klient jak ogłupiały chodzi po całym sklepie i szuka czegoś, co było tu, a teraz nie wiadomo, dlaczego jest tam. Spece od handlu zauważyli jednak, że klient łatwo popada w przyzwyczajenia przez co chodzi tylko tam, gdzie leży towar, którego potrzebuje. Tymczasem supermarket, czy inna galeria jest po to, żeby wszystkie towary w oczy klientowi się pchały i tak go skołowały, żeby on kupił też coś, czego w ogóle nie potrzebuje. Na przykład przyszedł po kaszę gryczaną, a kupił zestaw noży do kuchni. – Tylko, że my nie mamy supermarketu, lecz skromny stragan, próbowałem oponować… – Co z tego Eustachy, Krysia na to. – Stragan też może być miejscem nowatorskich eksperymentów. Czas na zmianę, Eustachy. Na dobrą zmianę!… No i widzi pan, panie Kaziu – wszystko wywrócone do góry nogami. Wcześniej klientki wiedziały, że majtki są po lewej stronie, pidżamy i nocne koszule po prawej, w środku zaś staniki, halki i ta cała reszta. W ciemno znajdowały, co potrzeba. Teraz bobrują mi po całym straganie, wywracają wszystko do góry nogami. Ile ja się tego naukładam z powrotem, to już nie zliczę. A co się nasłucham: – To nie był najlepszy pomysł, niczego nie można znaleźć, co pan narobił?
Itp, itd.
– Może pan odpowiadać, że teraz jest u pana nowy ład…
– No właśnie, panie Kaziu. Ale mam go już po dziurki w nosie! Zaraz po świętach wszystko wraca na swoje miejsce. Dłużej męczyć się nie będę!
– Co na to powie pani Krysia?
– Jak to co? Uda, że nic się nie stało. Przecież dobrze wie, że tylko bałaganu mi narobiła. A już na pewno będzie milczeć o tym, ile nas te jej niewydarzone pomysły kosztowały.
– Skąd ja to znam?
– Pan też tak ma?
– Wszyscy tak mamy.
Szaser