Magdalena Mroszkiewicz
„Mieszkaniec” rozmawia z Magdaleną Mroszkiewicz, aktorką, dramatopisarką, założycielką Teatru Podaj Dalej, mieszkanką Białołęki.
– Jak założony przez Panią Teatr Podaj Dalej przetrwał czas epidemii? Jest to przecież teatr bez własnej siedziby, można wręcz powiedzieć – objazdowy.
– Przede wszystkim chciałam sprostować, że nie jestem z wykształcenia aktorką ani dramatopisarką. To moja wielka pasja. Pandemia była trudnym doświadczeniem, bo pokazała, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Tęskniliśmy za kontaktem z widzami, więc uruchomiliśmy kanał na Youtube. Pracowaliśmy też nad nową sztuką. Nie jest łatwo wrócić do czasu sprzed pandemii, ale cieszymy się z każdego występu.
– Zanim założyła Pani Teatr Podaj Dalej pracowała Pani w innych grupach teatralnych, grała jedną z pielęgniarek w „Na dobre i na złe”, występowała w serialach, filmach… Jak dojrzał w Pani pomysł, by założyć swoją grupę teatralną, a do tego jeszcze pisać dla niej sztuki? I skąd wzięła się nazwa teatru?
– Zaczynałam jako statystka w serialach. Potem poznałam świat teatru, kontakt z widzami, poczułam adrenalinę, że jest tylko tu i teraz, niczego nie można powtórzyć. Z zaprzyjaźnionymi aktorami chcieliśmy grać komedie z przekazem, ale trudno znaleźć takie teksty na małą liczbę aktorów. Pewnego dnia na spacerze przyszedł mi do głowy pomysł. Zaczęłam pisać, rozbudowywać. Na próbach czytaliśmy, zmienialiśmy, aż powstała nasza pierwsza sztuka pt. „Kandydat”. Do nazwy teatru zainspirował nas film pt. „Podaj dalej”. Chcemy, żeby dobra energia szła w świat i zmieniała go na lepsze.
– Czy to sztuka o treści politycznej?
– Polityka to tylko tło. Nie znam się na niej. Zainteresował mnie temat władzy. Co się stanie, gdy prostemu człowiekowi, który jest dobry i potrafi walczyć o swoje wartości, damy władzę? Czy będzie potrafił bronić swoich ideałów?
– Powiedziała Pani o chęci wystawienia komedii „z zaprzyjaźnionymi aktorami”. Czy możemy zdradzić nazwiska?
– To Jarosław Gruda i Witold Bieliński. Wspaniali aktorzy. Właśnie minęło 7 lat od naszej premiery „Kandydata”. Zespół cały czas się powiększa i jesteśmy otwarci na ludzi kochających teatr, nie tylko aktorów.
– Jarosław Gruda to postać w jakimś sensie szczególna. Ostatni aktor zaangażowany do Teatru Powszechnego przez Zygmunta Hübnera. Gdy przed kilkunastoma laty nowy dyrektor zwalniał aktorów, media, w tym tabloidy, oburzały się na zwolnienie Franciszka Pieczki i Kazimierza Kaczora. A o Jarosława Grudę w zasadzie nie upomniał się nikt… Obecnie widzowie mogą go oglądać w „Na sygnale” w stałej roli kierowcy karetki.
– Jarek to świetny aktor i cieszę się, że ma teraz swój dobry czas. Poznałam go, gdy był jeszcze na etacie w Teatrze Powszechnym i uważałam, że powinien grać główne role. „Kandydat” był pisany dla Jarka, a on zrobił z tego majstersztyk.
– Studiowała Pani w szkole uczącej dramatopisarstwa. Czy tego można się nauczyć? Czy do pisania nie jest potrzebny po prostu talent? A może jednak są pewne techniczne sprawy, które trzeba opanować w szkole?
– Studiowałam w „Wytwórni scenariuszy” przy WFDiF. Szkoła przede wszystkim pokazuje branżę, pozwala zbudować kontakty, uczy struktur. Mając zajęcia z wybitnymi reżyserami i scenarzystami, można podpatrywać najlepszych, weryfikować siebie. Z jednej strony nabiera się odwagi do tworzenia, a z drugiej uczy pokory i bycia w procesie. Trudno się nauczyć pisania jak jakiegoś fachu, zawodu. Ważny jest talent, ale też obserwowanie świata, ludzi i czerpanie z tego przy pisaniu. Na pewno każdy może próbować, ponieważ praca ze słowem pobudza kreatywność oraz wyobraźnię.
– Jest Pani białołęczanką od urodzenia. Czy jako osoba związana z kulturą nie ma Pani wrażenia, że to taka część Warszawy, która ma szczególnie „daleko” do stołecznych wydarzeń artystycznych?
– Na pewno jest nam trudniej niż osobom mieszkającym w Centrum, ale na prawym brzegu Wisły coraz więcej się dzieje, a blisko mamy Białołęcki Ośrodek Kultury. Z Teatrem Podaj Dalej graliśmy w Domu Kultury Praga wszystkie nasze sztuki, a „Wigilia po polsku” miała tam nawet swoją premierę. Wspaniałe miejsce i publiczność.
– Jakie są dalsze plany Teatru Podaj Dalej?
– Jak najwięcej grać, tworzyć nowe sztuki, rozwijać się. Planujemy też spektakle pomagające chorym dzieciom. Chcemy łączyć ludzi i tworzyć coraz większą społeczność, która będzie PODAWAŁA DALEJ.
Rozmawiał: Rafał Dajbor
Fot. z archiwum Teatru Podaj Dalej, Jarosław Gruda i Magdalena Mroszkiewicz w sztuce „Kandydat”.