Tragedia na chodniku
Do tragedii doszło we wtorek rano na oblodzonym chodniku u zbiegu ulic Kłopotowskiego i Targowej. Trzydziestoośmioletni mężczyzna przewrócił się i najprawdopodobniej uderzył głową o chodnik. Pieszy zginął na miejscu.
Gołoledź sparaliżowała Warszawę
Fatalne warunki na drogach i chodnikach panują niemal w całej Polsce od poniedziałkowego wieczoru. Nad ranem marznące opady pokryły lodem stolicę. Chociaż miejskie służby zapewniają, że pracują na najwyższych obrotach, to jednak bardzo wielu mieszkańców, zamiast do pracy czy szkoły, trafiło dziś na SOR. W całym mieście brakuje karetek, a do najbardziej tragicznego zdarzenia doszło na Pradze Północ.
Śmierć na oblodzonym chodniku
– Kilka minut przed 6:00 otrzymaliśmy zgłoszenie, że na chodniku przy zbiegu ulic Kłopotowskiego i Targowej leży mężczyzna i jest nieprzytomny. Policjanci natychmiast udali się na miejsce zgłoszenia, po chwili przybyła też karetka. Jej załoga niestety stwierdziła zgon mężczyzny – poinformowała „Mieszkańca” komisarz Paulina Onyszko, oficer prasowy Komendy Rejonowej nr VI. Jak dodała, na miejscu tragicznego zdarzenia zostały przeprowadzone czynności pod nadzorem prokuratora. Policjanci ustalili personalia ofiary, zmarły miał 38 lat. Na miejscu był też świadek zdarzenia, który poinformował, że mężczyzna widział, jak mężczyzna próbując wejść na przejście dla pieszych pośliznął się, wywrócił i uderzył głową o chodnik. Komisarz Onyszko dodała, że policja i prokuratura będą prowadzić dalsze czynności wyjaśniające w tej sprawie. Świadka czeka jeszcze przesłuchanie, ważne będą też wyniki sekcji zwłok, które trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej.
Uwaga, nadal jest ślisko!
– Apeluję do wszystkich mieszkańców o daleko posuniętą ostrożność, zarówno na drogach jak i chodnikach warunki są bardzo złe. W bardzo wielu miejscach nadal jest ślisko i niebezpiecznie, zarówno dla pieszych, jak i dla kierowców. Trzeba na siebie bardzo uważać. Apeluję też do zarządców, by szczególnie dbali o czystość chodników – powiedziała komisarz Paulina Onyszko.
Możemy tylko przyłączyć się do tego apelu. Wprawdzie sytuacja poprawia się z uwagi na rosnącą temperaturę powietrza, ale mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, mają bardzo wiele pretensji o stan chodników, tak „osiedlowych”, jak i „miejskich”.
– Co z tego, że trochę tu posypali? Niewiele to daje, nie rozpuści się od razu, trzeba bardzo ostrożnie iść. A poza tym, powinni przynajmniej zgarniać na boki tę breję, która się teraz tworzy. Nikt tego nie robi, nie wiem na co czekają. Wieczorem ściśnie mróz, to przymarznie i znowu dojdzie do jakiejś tragedii. Kiedyś dozorcy pracowali o wiele lepiej, zimy były gorsze, ale chodniki były czarne – mówi mieszkający na Grochowie pan Stanisław.
Źródło: KSP, Mieszkaniec
Zdjęcie: Pixabay
/EKZ/