Zgoda, zgoda!
– Choinka już w domu?…
Eustachy Mordziak, handlujący na co dzień na bazarze Szembeka damską bielizną, zagadnął pana Kazimierza Główkę, swojego kolegę i ulubionego rozmówcę, który na bazarze pojawiał się od czasu do czasu, ale w miarę regularnie.
– A w domu, w domu. Nieduża, jak to u emerytów, ale jakżeby bez choinki. Wystarczy, że prawie bez karpia będzie.
– Prawie?
– No tak, żona zrobi jakiś półmisek – w galarecie rzecz jasna, ale mały półmisek, powiedzmy sobie szczerze. Karpie w tym roku jakby ze złota były.
– Fakt! W ogóle powiem panu, że niby ten coroczny szał świątecznych zakupów rzeczywiście ma miejsce, ale w tym roku, jakiś taki delikatny jest. Raczej „szałek” niż szał.
– Ja się nie dziwię.
– Niby ogólnie jest bardzo dobrze, a jak coś nie styka, to wiadomo, czyja wina.
– Muszę jednak panu powiedzieć, że są i tacy, którzy mówią: hola, hola panowie i panie! Rządzicie już wystarczająco długo, że nie wypada tłumaczyć się tak głupio.
– Dlatego pojawiają się także inni winni?
– A jaka rozmowa? Oczywiście! Obecnie padło na lekarzy.
– Nie pierwszy raz.
– Ale działa! W poczekalniach aż iskry fruwają w powietrzu, więc poszczuć ludzi jest łatwo.
– W święta?
– W święta nie, teraz raczej będziemy się godzić, niż kłócić.
– Podobno premier nawet z Unią chce się pogodzić?
– No, bo czas mamy taki. Usiądziemy przy choince, nacieszymy się prezentami, sobą. Smutki pójdą precz. Co prawda na krótko, ale dobre i to. A może stanie się cud i kto zwaśniony to się pogodzi, kto zmartwiony, to się uśmiechnie, kto chory poczuje się lepiej. W końcu to cudowny czas, dla jednych magiczny, dla innych święty.
– Co by tu zrobić, panie Kaziu, żeby ten nastrój przeciągnąć na styczeń, luty, na dłużej?
– Oto jest pytanie. Myślę, że odpowiedzi jest tyle, ile ludzi na świecie, ale obaj dobrze wiemy, że to marzenie tylko. Jak mówi młodzież „w realu”, grają interesy, korzyści, a często nawet kto-kogo.
– No to pańskim zdaniem, na kogo padnie po Nowym Roku? Po lekarzach?
– Moim zdaniem na adwokatów.
– Niby dlaczego?
– Z tego samego powodu, co padło na lekarzy. Zarabiają dużo. Już nawet taki dowcip krąży: Sąd orzekł rozwód. Zdecydował również o losie dzieci – ustalono, że dzieci zostają przy tej osobie, której przypadnie większy majątek. Dzieci mieszkają teraz u adwokata…
Do zobaczenia panie Eustachy, po Świętach!
Szaser