Agent, broker czy pośrednik?
Nazywają nas agentami nieruchomości, brokerami, a także pośrednikami w obrocie nieruchomościami.
Najczęściej spotyka się określenie „agent nieruchomości”. Jest powszechne w krajach z systemem prawa kontynentalnego: w Europie, w krajach Ameryki Łacińskiej, w Szkocji, a także w Luizjanie w USA. Funkcjonuje też w systemie prawa common law: w Wielkiej Brytanii z wyjątkiem Szkocji, w USA, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii. W Polsce „agent nieruchomości” jest określeniem potocznym.
Drugie spotykane określenie to „broker”. Broker to taki starszy agent, szef grupy agentów. Jest przełożonym i mentorem agentów o mniejszym stażu. Brokerami nazywa się też agentów działających na rynku lokali użytkowych, głównie wielkopowierzchniowych biurowców. Przykładem są wyspecjalizowani brokerzy z warszawskiej agencji Resident1, zajmującej się wyłącznie dużymi lokalami biurowymi.
Mamy też rodzime określenie „pośrednik w obrocie nieruchomościami” pochodzące z przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami.
Zatem pośrednik w obrocie nieruchomościami, agent lub broker nieruchomości, to określenia tego samego zawodu.
Agenci pracują w różny sposób. Część z nich wiąże swoją karierę z dużymi agencjami nieruchomościowymi, uważając, że ważna jest renoma agencji, jej pozycja na rynku. Najczęściej są to duże organizacje franczyzowe, jak polskie Freedom czy amerykańskie Keller Williams lub RE/MAX. Nazwisko agenta jest wtedy mniej ważne i zdarza się, że klient jest obsługiwany przez kilku agentów. Czasem jest tak z powodu rotacji kadrowych, a czasem z powodu wyraźnego podziału zadań – kto inny pozyskuje nieruchomość do sprzedaży, kto inny sporządza i prowadzi ofertę, a jeszcze inna osoba odbiera telefony od osób zainteresowanych. Może z wyjątkiem amerykańskiej RE/MAX, gdzie agent zajmuje się wszystkim od początku do końca (wiem, bo pracowałem w tej agencji w latach 2017-2018).
Inni z kolei uważają, że lepsze są małe, kilku lub kilkunastoosobowe zespoły. Zdarzają się agencje prowadzone przez małżeństwa, ale większość, to zespoły składające się z właściciela i współpracowników. Przykładem agencji średniej wielkości jest dość znana na rynku warszawskich nieruchomości klasy premium agencja En Casa, prowadzona przez małżeństwo i zatrudniająca kilkunastu agentów.
Część agentów natomiast uważa, że ważne jest nazwisko. Wystarczy wspomnieć o takich agencjach, jak Bracia Strzelczyk, Nowakowscy czy Lebiedź Nieruchomości, które kiedyś były malutkimi agencjami opartymi na pracy własnej właścicieli, a obecnie rozrosły się i są dużymi graczami na rynku nieruchomości.
Najliczniejsze są agencje małe, działające na rynkach lokalnych, na obszarze najwyżej dwóch, trzech dzielnic, a agenci mieszkają w najbliższej okolicy. Jest to zbliżone do modelu pracy kancelarii prawnych, notariuszy, prywatnych gabinetów lekarskich czy weterynarzy, pracujących pod własnym nazwiskiem. Tacy agenci dobrze znają lokalny rynek i topografię. Wiedzą, co jest aktualnie na sprzedaż i za ile.
Wszyscy jednak pracują w oparciu o dwa modele współpracy z klientem.
Są to:
– model umów zwykłych, potocznie zwanych „otwartymi”,
– model umów z klauzulą wyłączności.
O różnicach w sposobie pracy agentów na umowach zwykłych i wyłącznych opowiem w następnym artykule.
Przemysław Ostrzyżek
Agent nieruchomości prawobrzeżnej Warszawy
tel. 794 421 100