Agnieszka Dygant

W szkole podstawowej na przerwach nie bawiła się z rówieśnikami, ale… pisała wiersze. A później z radością recytowała je szerszej publiczności. Agnieszka Dygant od najmłodszych lat kochała być w centrum uwagi. Uwielbiała zabiegać o widownię. Musiała więc zostać gwiazdą – nie mogło być inaczej.

Dzieciństwo nauczyło Agnieszkę przede wszystkim zaradności. Los nie był dla niej łaskawy. Mając osiem lat straciła ojca, sześć lat później u jej mamy wykryto tętniaka mózgu. Na szczęście mamie udało się wyzdrowieć. Ułożyła sobie nawet życie u boku nowego mężczyzny. Kiedy Agnieszka miała siedemnaście lat urodziła się jej siostra Natalia. I gdy już wszystko układało się tak, jak być powinno – wydarzyła się kolejna tragedia. W wypadku samochodowym zginął jej ojczym.

Niejeden raz widziała i czuła cierpienie mamy. Ale to dzięki tym dramatycznym sytuacjom nauczyła się, że wszystkie kobiety są silne.

Nic na to nie poradzę. Jak nie masz palca, to nie zastanawiasz się całymi dniami nad tym, jak by to było go mieć. Po prostu żyjesz bez niego, a pozostałe masz bardziej wygimnastykowane. Mnóstwo ludzi wychowywało się w takich warunkach i żyje. Może dzięki tym wszystkim zdarzeniom stałam się bardziej samodzielna? – wyznała.

Bolesne wydarzenia sprawiły, że Agnieszka bardzo szybko dorosła. Szybko pięła się na sam szczyt. Wiedziała, że najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie. Dlatego kształciła się i pragnęła spełniać swoje marzenia.

Bez problemu dostała się do łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej. Bardzo szybko została zauważona. Uznano ją za jedną z najzdolniejszych studentek. Nagrodzono ją nawet specjalnym stypendium. Zdobyła też wyróżnienie na XIX Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu za wykonanie piosenki „Sing Sing” Agnieszki Osieckiej.

Wydawać by się mogło, że drzwi do kariery miała już otwarte. Ale tak się tylko wydawało. W żadnym z warszawskich teatrów nie udało się jej zdobyć angażu. Po odmowie współpracy ze strony Teatru Powszechnego i Teatru Rozmaitości musiała zrezygnować ze swoich marzeń o teatralnych deskach. Postanowiła więc spróbować swoich sił w filmie.

Na filmowym planie poszło jej już dużo lepiej. Zadebiutowała u Michała Rosy w filmie „Farba”. Potem miała epizody w „Patrzę na ciebie Marysiu” Łukasza Barczyka oraz w „Tygodniu z życia mężczyzny” Jerzego Stuhra. Aż wreszcie pojawiła się w serialu „Gosia i Małgosia” i w teledysku grupy Myslovitz – „Dla ciebie”.

Jednak prawdziwą popularność przyniosła Agnieszce rola w serialu „Na dobre i na złe”. W 2005 roku została gwiazdą sitcomu „Niania”. Równolegle z pracą przy „Niani” aktorka grała przebojową, twardą panią architekt w komedii romantycznej twórców „Nigdy w życiu” – „Tylko mnie kochaj”. W 2008 roku zagrała w filmie „Serce na dłoni”, a w 2011 roku w obrazie „Listy do M.”.

Stała się uwielbianą przez widzów aktorką. Szczęścia próbowała również w dubbingu. Użyczyła swojego głosu w animacjach „Rio” oraz „Auta 2”.

Prywatnie Agnieszka była żoną aktora Marcina Władyniaka. Obecnie związana jest z reżyserem i scenarzystą Patrickiem Yoką, z którym ma syna, Xawerego.

Syn zmienił życie aktorki. Aktorstwo nadal jest dla niej ważne, ale nie jest już najważniejsze. Każdą wolną chwilę poświęca teraz swojemu synowi, bo zdaje sobie sprawę, że nie da się być dobrą mamą, nie spędzając czasu z dzieckiem. To właśnie dla synka wycofała się na jakiś czas z zawodu. Wolała pójść z Xawerym na spacer czy na rower niż spędzać wiele godzin na planie.

Xawery jest dynamiczny. Jak większość chłopców w jego wieku, jest zdobywcą. Wszędzie chce wejść, na wszystko się wdrapać, wszystkiego spróbować. Jestem intuicyjną mamą. Korzystam z rad mojej mamy i przyjaciółek, które mają nieco starsze dzieciaki. Ale głównie patrzę na syna i próbuję wyczuć, czego mu potrzeba – mówi szczerze aktorka.

Agnieszka przyznaje, że długo czekała z decyzją o dziecku. Ale niczego nie żałuje. Nie ma poczucia, że gdyby była młodziutką matką, jej syn lub ona mieliby wtedy lepiej. Jej mama także urodziła jej siostrę Natalię przed czterdziestką i całkiem nieźle dawała sobie radę sama. Była starsza niż inne mamy, ale za to w sytuacjach problematycznych wykazywała się większym spokojem i dystansem. Agnieszka tak pokochała macierzyństwo, że myśli nawet o rodzeństwie dla Xawerego.

Ostatnio pomyślałam sobie, że może w sumie chciałabym mieć drugie dziecko. Może czas, byśmy o tym pomyśleli. To moje dziecko jest samo, więc stwierdziłam, że może fajnie by było, jakby się doczekało rodzeństwa. Jedynacy czasem czują się samotni. Macierzyństwo jest super, niezależnie od wieku – podsumowała.

Na chwilę obecną są to jednak tylko plany. Dzisiaj aktorka skupia się na pracy i oddaje się szczęściu rodzinnemu w mieszkaniu, które znajduje się na warszawskiej Ochocie. Stara kamienica z zewnątrz nie robi wrażenia, ale za to lokale w jej wnętrzu wykończone są w wysokim standardzie. Gwiazda osobiście zadbała o każdy szczegół w ich wspólnym wymarzonym gniazdku. To dla niej bardzo ważne. Podobnie, jak to, aby cieszyć się z tego, co przynosi jej życie. Każdego dnia czuje, że znajduje się we właściwym miejscu.

fot. WBF

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content