Banery – wieczna pamiątka po politykach
Politycy rozwiązali zagadkę, jak zostawić po sobie wieczną pamiątkę – banery wyborcze z ich podobiznami, zrobione z plastiku PCV, będą rozkładać się ponad 400 lat.
Na co dzień nasi rządzący barwnie opowiadają w mediach o ekologii ale przeważnie zapominają o niej przed wyborami i bez opamiętania wieszają banery wyborcze.
W tym roku plakatowa i banerowa kampania była szczególnie agresywna. Kandydaci spoglądali na nas z każdego słupa, drzewa, ogrodzenia, sygnalizatora świetlnego i z barierek nawet w szkołach i kościołach. Banery szpeciły krajobraz, upstrzona nimi została nie tylko Warszawa. Podróżując przez Polskę, również trudno było pomiędzy plakatami i banerami dostrzec piękne krajobrazy – nawet w turystycznych miejscowościach.
Jak jest na Zachodzie?
W krajach zachodnich odchodzi się już od tego typu kampanii. Czy są skuteczne? To wątpliwe. Raczej zniechęcające. Czego o kandydacie możemy dowiedzieć się z plakatu czy baneru..?
W Irlandii już w 2018 roku przed wyborami odbyła się debata na temat zaśmiecania środowiska materiałami wyborczymi. Stu kandydatów całkowicie zrezygnowało z wieszania plakatów i postawiło na inne formy komunikacji: bezpośrednie spotkania, debaty i kampanie internetowe. Francja, Włochy i Holandia ograniczyły możliwość wieszania plakatów do ściśle określonych obszarów.
W Polsce też może być pięknie
Te wspaniałe wzorce przejęło miasto Rumia już podczas poprzednich wyborów. Od 2019 roku obowiązuje tam całkowity zakaz wieszania plakatów i haseł wyborczych na zarządzanych przez miasto przystankach, sygnalizacji świetlnej, słupach oświetleniowych, energetycznych i komunikacyjnych. Włodarze miasta twierdzą, że plakaty rozpraszają kierowców, a ludzi drażnią. Z tego wniosek, że da się być ekologicznym nawet w Polsce.
Co mówi prawo?
Plakaty i banery mogą szpecić polskie miasta jeszcze przez miesiąc. Według kodeksu wyborczego, wszelkie plakaty, banery i hasła wyborcze powinny zostać usunięte w ciągu 30 dni od daty przeprowadzenia wyborów. Odpowiedzialne za to są komitety wyborcze. Gdy wspomniane nośniki informacji nie zostaną usunięte po tym terminie, niewywiązanie się z tego obowiązku można zgłosić do władz miasta i gminy, które są zobowiązane do ich usunięcia na koszt konkretnego komitetu wyborczego.
Po wyborach zostanie nam na wieczną pamiątkę niewyobrażalna ilość plastiku. Niestety, ustawa nie reguluje, co należy z nim zrobić. Do tej pory większość banerów trafiała na wysypiska.
Drugie życie plastiku
Na szczęście niektórzy politycy wpadli na pomysł, jak dać banerom drugie życie i oddali swoje materiały wyborcze jako maty pod motocykle, a także jako uszczelnienie psich bud w schroniskach. Po poprzednich wyborach Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego zachęcał do przynoszenia banerów i obiecywał przerobić je na torby i plecaki.
Specjaliści zwracają uwagę, że jest i druga strona medalu. Ocieplając budy, trzeba uważać, żeby banery nie były dostępne dla zwierząt do gryzienia. PCV i farby drukarskie nie są korzystne dla psich żołądków. Są też głosy, że przerobienie baneru na torbę może być dobrym pomysłem tylko wtedy, gdy nie zawiera on w sobie szkodliwych dla zdrowia polimerów. Oznacza to, że baner nie powinien być wykonany z PCV, a wykonuje się je… wyłącznie z PCV.
Wola wyborców
W ankiecie przeprowadzonej przez Amarach Research 77 proc. pytanych stwierdziło, że wykorzystywanie plakatów w kampaniach wyborczych powinno być zakazane albo ograniczone.
Barbara Wiśniowska
Fot: Zlotowskie.pl