Barber

– Halo, panie Eustachy! Jest pan tam? …

Nie bez powodu pan Kazimierz Główka wołał w stronę swojego kolegi, pana Mordziaka, bo ten wprost zatopiony był w telefonie komórkowym.

– Przepraszam, zamyśliłem się troszeczkę.

– Wcale nie troszeczkę. Co pana tak wciągnęło?

– Języki obce.

Pan Kazimierz z lekka oniemiał.

– A konkretnie?

– Angielski.

– Ale przecież na naszym bazarze nawet Wietnamczycy po polsku mówią.

– Tramwajem jechałem wczoraj.

– No i co?

– No i na rogu Grochowskiej i Wiatracznej zobaczyłem nowy sklep. „Barber” się nazywa. A kiedyś nazywał się „Artykuły spożywcze”. Zaglądam więc do „tłumacza” i nic mi kurtka Felek nie pasuje. Tu piszą, że ten „Barber”, to „golibroda”. Albo „fryzjer” po prostu. Żadne „artykuły spożywcze”.

– To pewnie o to chodzi, że w miejscu dawnego sklepu spożywczego, który widać splajtował, jakiś ambitny fryzjer interes otworzył.

– Spożywczak, mówisz pan, splajtował?

– Nie może inaczej być. Konkurencję miał zabójczą: dwa centra handlowe i bazarek. Poczciwina, który tyle lat okolicznych mieszkańców żywił, a wielu także napoił, musiał się poddać. Znalazł się chętny na lokal i fryzjerstwo otworzył. A że na szyldzie „Barber” wypisał? Znaczy światowiec.

– No popatrz pan, panie Kaziu, jeden wyraz, a taka historia. Tylko, czy nie można po polsku?

– Fakt. Ale powiem panu, że wielu Polaków też mówi po polsku tak, że bez słownika ani rusz.

– Jak to?

– Weź pan drakę o kopalnię Turów, co to mamy ją natychmiast zamknąć, bo nasz rząd wcześniej z Czechami gadać nie chciał.

– A oni się wkurzyli i podali nas do sądu, że ich trujemy – wiem, czytałem.

– Właśnie. I żeby się jakoś wytłumaczyć jeden wiceminister ogłosił, że jest po krzyku, bo mamy już z Czechami – uważaj pan: „ustną umowę ramową”. Pozostaje dogadać szczegóły i szlus.

– To co to znaczy po przetłumaczeniu, pana zdaniem?

– To tyle znaczy, jak ja bym panu powiedział, że mam ustną umowę ramową z księciem Williamem i księżną Kate, w sprawie udostępnienia mi przez nich Pałacu Kensington. Pozostaje tylko dogadać, czy prawe, czy lewe skrzydło.

– Przecież to nieprawda.

– Owszem, ale jak brzmi …

Szaser

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content