Bezradne straże
To już prawdziwa plaga! Dziesiątki odnowionych kamienic na Grochowie, Gocławku, na Pradze, najwyżej po kilku tygodniach pomalowanych jest bazgrołami przez jakichś odmóżdżonych gówniarzy. Dzicz nie daruje niczemu, co jest nowe i czyste.
W tych dniach wandale dopadli bloków pomiędzy Trasą Łazienkowską a ulicą Grenadierów. Budynki są właśnie ocieplane, dzięki nowej pastelowej elewacji przybierają czysty, przyjemny wygląd. Roboty jeszcze się nie skończyły, a już dopiero co odnowione fragmenty ścian pokryte zostały bohomazami.
Zastanawia nas, jak to jest możliwe? Czy naprawdę żaden mieszkaniec takiego budynku nic nie widzi? Czy naprawdę wszystkim jest to obojętne? Nie możemy w to uwierzyć, ale znamy realia – najpierw przecież trzeba się dodzwonić pod 112, 997, 986 lub 19115.
Coś jednak Państwu powiem – dewastacja mienia mieszkalnego poprzez zamalowywanie ścian bazgrołami nie wymaga żadnego zawiadomienia. Dla każdego średnio rozgarniętego policjanta lub strażnika jest widoczna gołym okiem. I każdy z nich wie, że to jest karalny wandalizm, że te malunki, to konkretne straty liczone w tysiącach złotych. Proceder jest tak nagminny, że średnio rozgarnięty uczeń liceum domyślić się może, że gdy jakiś blok został świeżo odnowiony, to tylko patrzeć, jak zjawią się debile, którzy będą chcieli na nowiutkich ścianach pozostawić swoje „pamiątki”.
Przecież policjanci i strażnicy nie mają przed sobą jakiś wyrafinowanych przeciwników, to są na ogół egzemplarze bez wyobraźni za to z silnie rozwiniętym genem zniszczenia. Tak trudno ich złapać i doprowadzić do tego, żeby tatuś z mamusią musieli na swój koszt odnowić zniszczone ściany?
Zdradzę Państwu wielką tajemnicę: nie trudno! Niech się Państwo przejdą wzdłuż Dworca Wschodniego w stronę Skaryszewskiej. Dworzec Wschodni wręcz lśni czystością – tak jak go wyremontowano i odnowiono na mistrzostwa Europy w piłce nożnej, tak wygląda do dziś. Ale tuż przy dworcu, jest komenda policji, wokół dworca zaś widoczne są patrole zarówno policji jak i Straży Ochrony Kolei… Dalej jest wielki budynek, w którym mieści się m.in. komenda Straży Miejskiej – też czyściutki! Ani jednego „malunku”. Zresztą tak samo wygląda odnowiona przecież fasada komendy policji na Grenadierów…
Co to znaczy? Że swojego się pilnuje, a cudze – to przecież nie nasze. Cudze pilnuje się jak z łaski…
Że, co? Że jesteśmy niesprawiedliwi? Obrzydlistwa, które pokrywają naszą dzielnicę, to widoczne dowody, że mamy rację! Niestety… (bm)