Na początku był chaos…

Ten rok szkolny na pewno w wielu placówkach przejdzie do historii jako najtrudniejszy. Na Białołęce i tak skomplikowaną przez reformę oświaty sytuację pogorszyły opóźnienia w budowie szkół oraz przekształcenia gimnazjów w podstawówki.

Cztery byłe gimnazja zostały przekształcone w cztery szkoły podstawowe, w których rekrutowano dzieci do klas I. Pozostałe VI-klasowe szkoły podstawowe zostały przekształcone w VIII-klasowe, czyli w roku szkolnym 2017/18 doszedł do nich kolejny rocznik klasy VII. 

Szkołami, które ze względu na przepełnienie i ograniczone rozmiary, nie pomieściły klasy VII są: SP 110, 118, 231 i 257. Młodzież z klas VII z tych szkół przeniosła się do szkół podstawowych, które powstały z przekształconych gimnazjów. Ponieważ we wszystkich tych szkołach zorganizowano oddziały dwujęzyczne na poziomie klasy VII, to częściowo przeniosły się do nich dzieci z pozostałych szkół podstawowych, odciążając w ten sposób szkoły macierzyste – tłumaczy skomplikowaną sytuację rzeczniczka urzędu dzielnicy, Marzena Gawkowska i dodaje: – Klas I nie utworzono w Szkole Podstawowej nr 365 (powstałej w wyniku przekształcenia Gimnazjum nr 121), ponieważ zgłosiło się do niej tylko pięcioro dzieci.

Wszystkie szkoły podstawowe w dzielnicy pracują na dwie zmiany, z wyjątkiem SP 110 (tu praca odbywa się na jedną zmianę). Zajęcia zaczynają się w godzinach 7-8, a kończą się najpóźniej o godzinie 17.25. Większość szkół otrzymała już podręczniki.

We wszystkich nowych szkołach podstawowych, po przekształceniach, jest od około 30 do około 100 uczniów więcej, niż w roku poprzednim w budynkach gimnazjalnych.

Wielki chaos – tak można podsumować to, co wydarzyło się w białołęckiej oświacie w ostatnich miesiącach.

Przeciążenie w szkołach podstawowych, zwłaszcza na Zielonej Białołęce, odczuwalne jest bardzo boleśnie zarówno przez uczniów, jak i rodziców. Papierkiem lakmusowym realnego problemu jest sytuacja w świetlicach, w których w szczycie kłębią się tłumy dzieci. Już po pierwszych tygodniach wielu rodziców musiało rozejrzeć się za alternatywną opieką dla swoich dzieci, które z płaczem i paniką odmawiały spędzania tam czasu – mówi białołęcka radna Joanna Rabiczko. –To chwilowo rozwiązało problem szkoły, ale przecież to dodatkowe koszty, a rodzice nie powinni płacić za coś do czego ich dzieci mają prawo. I co z rodzicami których na to nie stać? Byłoby na pewno łatwiej, gdyby nie problemy z budowanymi szkołami. A te nie są małe. Opóźnienia w oddaniu planowanych inwestycji znacząco przyczyniają się do obniżenia i tak niskiego komfortu nauczania w białołęckich szkołach – podkreśla radna.

Problemy zaczęły się już jakiś czas temu, kiedy podwykonawcy budowanych placówek oświatowych zaczęli zgłaszać brak płatności od wykonawcy, czyli firmy Dorbud. Nowe szkoły będą wybudowane dużo później niż zakładano kilka lat temu.

SP przy Myśliborskiej i szkoła przy Warzelniczej miały przyjąć pierwszych uczniów we wrześniu 2017, a placówki przy Verdiego i na Kępie Tarchomińskiej za rok. Urzędnicy białołęckiego Ratusza nie dają gwarancji, że nawet te placówki będą gotowe w przyszłym roku szkolnym.

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content