Ból głowy
– Pan jakiś nieswój, czy mi się wydaje – Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany z bazaru na pl. Szembeka z nieukrywanym zatroskaniem przyglądał się Kazimierzowi Główce, emerytowi, który mimo wszystkich „Żabek”, „Lidli” i ich superpromocji najchętniej zaopatrywał się na „Szembeku” właśnie.
– Martwię się panie Eustachy, zwyczajnie martwię się.
– To wojną na Ukrainie?
– O i właśnie dlatego kocham być na bazarze! Tu chociaż dogadać się normalnie można.
– Nie bardzo rozumiem…
– Powiedział pan „na Ukrainie”, choć od kilku tygodni ze wszystkich „przekaziorów” słyszę „w Ukrainie” i „w Ukrainie”. Jak świat światem mówi się „na Ukrainie”, „na Węgrzech, „na Malcie”, „na Grochowie”, a nie „w Grochowie” na przykład. Jakaś mania spadła na głowy nawiedzonych poprawnościowców.
– No, ale czy to jest powód aż tak ponurej miny?
– Bo mam się czym martwić, niestety. Ja prostym emerytem jestem. Przed laty zawarłem ze swoim państwem umowę: ja będę pracował, płacił składki, a ono za to na starość będzie mi wypłacało należną mi emeryturę. I widzi pan nie mam już pewności, czy ono, państwo znaczy, wywiąże się z tej umowy.
– Co pan takie rzeczy?! Przecież płacą panu i na dodatek trzynastą i czternastą, a może piętnastą.
– I to mnie martwi… Boję się, bo nie ma takiego worka, który nie miałby dna.
– Ale co się stało, że myśli takie ponure panem zawładnęły, panie Kaziu?
– Przeczytałem, co premier powiedział.
– E, on przecież różne rzeczy mówi, nie zna go pan?…
– Ale tym razem chyba prawdę powiedział. Z Unią pokłóceni są, pieniędzy nie dostają, a wydatki nie maleją. Przeciwnie – przez kary, na które rząd zapracował i przez tego przeklętego Putina wydatki ciągle rosną. Gaz, ropa, do tego inflacja – jak to wszystko się zsumuje, to padaka. Premier tak tego co prawda nie nazwał, ale powiedział, że czeka nas „zawierucha gospodarcza”.
– Może chciał tylko ludzi przygotować na gorsze czasy?
– Mówił serio. A pamięta pan, jak było w Grecji? Tam rząd też swawolił, nie bacząc na wskaźniki, koniunktury i prognozy, a potem jak przyszło co do czego, to na kim pasa zacisnęli przede wszystkim? Na emerytach! I ja mam się nie martwić?
– Na pewno tak mu się tylko powiedziało, a słowo jak zwykle wyleciało wróblem, a powróciło wołem.
– Powiem panu, panie Eustachy, że mimo wszystko bardzo bym chciał, żeby premier zachował się jak zawsze.
– To znaczy?
– Żeby minął się z prawdą…
Szaser