Co ma Targówek do Napoleona?
Przeczytawszy tytuł, zaraz ktoś powie, że przecież Napoleon nigdy nie był na Targówku. I będzie to najprawdziwsza prawda. Cesarz Francuzów faktycznie tutaj nigdy nie był, ale do końca swoich dni mieszkała w podwarszawskim i w dodatku podpraskim Targówku – córka chrzestna Napoleona I – Aniela Renczuska, z domu Gąsiorowska.
Kim była, ta nikomu już nieznana postać? Odpowiedź jest prosta – córką właściciela hotelu d’Angleterre (Angielskiego) stojącego przy ul. Wierzbowej 6 w Warszawie, w którym wracający po klęsce spod Moskwy Napoleon zatrzymał się na krótki, parogodzinny odpoczynek. Obecnie budynek tego hotelu nie istnieje, bo zniszczony podczas ostatniej wojny, nie został odbudowany.
Cała historia zaczęła się prozaicznie 10 grudnia 1812 roku, kiedy pod warszawski hotel d’Angleterre, należący do Tomasza Gąsiorowskiego, ojca Anieli, zajechały sanie z oficerem ordynansowym, który wszedłszy do wnętrza zażądał apartamentu na parterze, dla – jak to określił – obywatela francuskiego. Nie wyjaśnił, że chodzi o cesarza, bo wracający w nienajlepszym nastroju spod Moskwy Napoleon nie chciał widać wystawiać się na pośmiewisko gawiedzi po totalnej klęsce kampanii rosyjskiej. Francuski obywatel, mający się zatrzymać w hotelu, nie wzbudził entuzjazmu we właścicielu hotelu, ze spokojem odesłał oficera do innych hoteli, których, jak go zapewnił, w Warszawie nie brakuje! Ten, wskoczywszy do stojących przed hotelem sań natychmiast odjechał.
Nie minęło pół godziny, a oficer powrócił i tym razem kategorycznie zażądał obszernego pokoju na parterze. Gąsiorowski wydał dyspozycję przygotowania go i napalenia w piecu, bo tego dnia w Warszawie panował 16-stopniowy mróz. Punktualnie o godzinie 13 pod hotel d’Angleterre zajechały kolejne sanie, z których, bez żadnych wątpliwości dla gospodarza, wysiadł cesarz Francuzów Napoleon I. W ślad za cesarzem pojawiła się jego świta w asyście niewielkiego oddziału wojska. Widać, że po stronie cesarza wszystko było ustalone.
Kiedy Napoleon lokował się w wynajętym numerze, podszedł do niego gospodarz obiektu i najlepszą francuszczyzną poprosił go, aby trzymał do chrztu jego urodzoną trzy dni wcześniej córkę. Cesarz nie odmówił, ale zastąpił go w tej czynności jeden z adiutantów.
O godz. 14 do hotelu przybył prezes Urzędu Rady Ministrów Księstwa Warszawskiego Stanisław Kostka Potocki w towarzystwie ministra finansów Tadeusza Matuszewicza oraz francuskiego rezydenta w Warszawie – abp Domenique’a de Pradt’a i gubernatora Adriana de Taillis. Z wybiciem godz. 17, po blisko trzygodzinnej naradzie ze swymi gośćmi, Napoleon w ślad za nimi opuścił warszawski hotel d’Angleterre i udał się na pl. Saski, gdzie odbyła się ulubiona przez niego ceremonia przeglądu wojska. Bezpośrednio po niej, wsiadł do sań i udał się w dalszą podróż.
Wprawdzie na portalu internetowym mamy informację, jakoby cesarz spędził noc z 10 na 11 grudnia 1812 roku w warszawskim hotelu d’Angleterre, ale nie znajduje to odzwierciedlenia w kalendarzu jego pobytu w stolicy Księstwa Warszawskiego – Warszawie. Stąd wiadomość tę należy uznać za nieprawdziwą, mającą na celu ubarwienie naszych dziejów dłuższymi pobytami w naszej stolicy „boga wojny”, jak nazywano Napoleona.
A powracając do epizodu chrztu Anieli Gąsiorowskiej, to jako córka chrzestna cesarza – do końca jego panowania otrzymywała rentę w wysokości 600 franków rocznie, którą wypłacała jej kancelaria cesarska na bank w Warszawie. Wypłatę tego świadczenia kontynuował później kolejny cesarz z dynastii Bonaparte’ów – Napoleon III (wł. Ludwik Napoleon) od 1853 roku i była ona wypłacana do końca jego panowania w 1870 roku.
Czas płynął, Aniela wyszła za mąż i wraz z mężem osiadła w podwarszawskim Targówku, występując już jako Aniela Renczuska. Prowadzony przez jej ojca hotel, początkowo przejęli jej bracia, po czym w 1880 roku sprzedali go Leonowi i Samuelowi Löwenbergom. Pod koniec XIX wieku był on już we władaniu spółki bankierskiej „Wawelberg & Rotwand”, a w 1900 roku w jego wyłączne posiadanie wszedł finansista Stanisław Rotwand, członek wymienionej spółki. On to usłyszawszy historię Anieli z Gąsiorowskich Renczuskiej, postanowił przywrócić wypłatę renty cesarskiej, zawieszonej z nastaniem Republiki Francuskiej. W tym celu ustalił adres córki chrzestnej cesarza i do końca jej dni kontynuował wypłacanie cesarskiego zobowiązania. Aniela Renczuska zmarła w 1903 roku w swym domu w Targówku, pozostającym jeszcze poza Warszawą.
Historię tę przytaczam w obliczu zbliżającej się 147. rocznicy urodzin Napoleona I, urodzonego dokładnie 15 sierpnia 1769 roku w Ajaccio na Korsyce. Zawiódł on wprawdzie nasze nadzieje, choć stworzył namiastkę wolnej Polski w postaci Księstwa Warszawskiego. Są jednak pośród nas jego zwolennicy i admiratorzy, których przodkowie walczyli w armii napoleońskiej, wielu zachowuje pamiątki po tamtym okresie, ale i dobrą pamięć o cesarzu.
Nic więc dziwnego, że postać Napoleona fascynuje świat do chwili obecnej. Od dawna naukowcy zgłębiają tajniki jego życia, ale i zdrowia, odkrywając nieznane dotychczas fakty. A nasi pisarze, tacy jak Kazimierz Brandys, czy Waldemar Łysiak, poświęcili mu swoje utwory napisane w drugiej połowie wieku XX. Wyprzedził ich w dziele utrwalania postaci Napoleona i jego miłości Marii Walewskiej, Wacław Gąsiorowski, pod koniec życia pełniący z wyboru funkcję sołtysa podwarszawskiego letniska Konstancin, którego powieść zatytułowana „Pani Walewska” w 1937 roku doczekała się ekranizacji przez amerykańską wytwórnię filmową Metro-Goldwyn-Mayer, w doborowej obsadzie Charles’a Boyer w roli Napoleona i niezapomnianej Grety Garbo jako Pani Walewskiej, w reżyserii Clarence’a Brauna.
Na współczesnym Targówku próżno by szukać domu, w którym mieszkała córka chrzestna samego cesarza Francuzów. Dawno już zniknął z powierzchni ziemi, więc nawet nie potrafilibyśmy wskazać miejsca, w którym stał, tym bardziej nazwy ulicy. Czas zatarł wszelkie ślady, a i pamięć o osobie, nie jest absolutnie znana. Niechaj więc pozostanie w legendzie tej nowej dzielnicy. Takie historie ubarwiają monotonię, a szczególnie dzieje, które z różnych przyczyn nie mogły być barwne, bo miejsce nie należało do szczególnie atrakcyjnych….
Tadeusz Władysław Świątek