Coś więcej niż głupota

Bazar żył swoim życiem. Burze, które przetaczały się przez gazety i stacje telewizyjne, jakby go omijały. To jednak tylko pozory, bazar jest bowiem czułym barometrem nastrojów społecznych. Poglądy co prawda buzują podskórnie, ale wystarczy byle impuls, żeby się ujawniły. Takim impulsem mogłyby być ceny, które obrały sobie tylko jeden kierunek ruchu – w górę. Jednak ludzie znoszą to z podziwu godną cierpliwością, co w przeszłości nie zdarzało się nigdy. Niemniej emocje muszą gdzieś znajdować ujście. Takim wentylem jest służba zdrowia. Narzekań, złorzeczeń, ale i wisielczego humoru nie brakuje. Przykład – proszę bardzo!

Okienko do rejestracji w przychodni:
– Słucham pana.
– Chciałbym się zapisać do kardiologa.
– Czerwiec – lipiec przyszłego roku.
– Trochę późno. Co będzie, jak nie dożyję?
– O to proszę się nie martwić. Ołóweczkiem pana wpiszę. Jakby co, to wygumkuję…

Panu Kazimierzowi Główce, emerytowi, stałemu klientowi na bazarze dowcip ten opowiedział jego znajomy, kupiec miejscowy bieliźniany, Eustachy Mordziak. Śmiał się przy tym szczerze, od ucha do ucha. Pan Kazimierz zaś, owszem – uśmiechnął się, ale jakoś tak półgębkiem. Może to wynikało z jego wieku, a może to nie był moment na żarty? Tego dnia bowiem wybuchła afera z „lewymi” szczepieniami na covid. W jednej z prywatnych klinik w rejonie Krakowa za 900 zł można było dostać certyfikat poświadczający szczepienie. Bez szczepienia. Sprawa wydała się akurat wtedy, kiedy umierało po 500 osób dziennie, a na oddziały covidowe trafiało prawie 30 tys. chorych na dobę.

– Powiem panu, panie Kaziu, że to jednak jest duże świństwo. Idzie potem taki między ludzi niby zdrowy, a zaraża. Na dodatek własnym życiem też ryzykuje …

– Bo tam, panie Eustachy moralność i zasady potraktowano jak odpady medyczne! Przecież jakiś lekarz to autoryzował, pielęgniarka, ktoś musiał przy komputerach grzebać, żeby kłamstwo wprowadzić do systemu… To wobec innych ludzi obrzydliwe jest po prostu. Z covidem żartów nie ma, 100 tys. zmarłych może to potwierdzić.

– A mimo to kolejki się do nich ustawiały…

– I to mnie najbardziej dołuje. Na dodatek – z tego co pokazywali w telewizji – to młodzi ludzie byli!

– Pewnie do roboty chcieli jechać, a teraz wszędzie tego covida sprawdzają.

– To tym bardziej nie rozumiem, przecież taki numer musi się wydać.

– To jak to wytłumaczyć?

– Jak wytłumaczyć nie wiem, ale powtórzę za Stanisławem Jerzym Lecem, że głupota nie zwalnia od myślenia.

Szaser



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content