Dzielnicowy z Białą Wstążką
Od lat fundacje „Centrum Praw Kobiet” i „Porozumienie bez Barier” honorują mężczyzn, którzy reagują na różne formy dyskryminacji kobiet i stosowanej wobec nich przemocy.
W finale XII edycji konkursu nagrodę „Wyróżnienie Białej Wstążki”, w kategorii „organy ścigania” jednym z dwóch laureatów został st. asp. Radosław Strzałkowski – kierownik I Rewiru Dzielnicowych Komisariatu Policji Warszawa Targówek. „Radosław Strzałkowski wykazywał się inicjatywą, która wychodziła poza standardowy czas pracy i procedury policyjne. W jego pracy człowiek był na pierwszym miejscu. Leżały mu na sercu sprawy krzywdzonych kobiet” – czytamy w uzasadnieniu werdyktu.
– Wiedziałem, że moja kandydatura jest brana pod uwagę, ale niespodzianka w postaci tytułu laureata naprawdę mile mnie zaskoczyła – mówi „Mieszkańcowi” nagrodzony policjant.
Przez wszystkie lata służby st. asp. Strzałkowski związany jest z pionem prewencji. Od 2012 roku jest dzielnicowym w Wydziale Prewencji Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI. Od lat ściśle współpracuje z Ośrodkiem Pomocy Społecznej i Fundacją A.R.T. z siedzibą na Pradze Północ, podejmując się działań na rzecz pomocy osobom doświadczającym przemocy.
– Przemoc wobec rodziny, wobec kobiet ma różne oblicze. To nie tylko alkohol, narkotyki i znęcanie się nad żoną, córką, konkubiną, to także przemoc psychiczna, ekonomiczna, robiona – jak to się mówi – w białych rękawiczkach. Tam może nie być patologii w potocznym tego słowa znaczeniu, ale proszę mi uwierzyć, bywa strasznie – mówi nam policjant.
St. asp. Radosław Strzałkowski uważa, że telefon służbowy musi zabierać do domu, bo nigdy nie wiadomo, kto i kiedy będzie potrzebował jego pomocy.
– I nigdy też nie można sztywno zakładać, jakie trzeba będzie zastosować metody. My, dzielnicowi, czasami musimy pozwolić wypłakać się w mankiet, czasami wystarczy sam wygląd policjanta w mundurze, by agresor przyhamował swe zapędy. Na pewno trzeba mu powiedzieć jasno: przemoc domowa jest karalna, wskazuje na to art. 207 kodeksu karnego („Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”). I czasami z tego paragrafu trzeba niestety skorzystać, by odseparować ofiary od sprawcy przemocy.
Pytamy, czy w pandemii przemocy domowej jest więcej?
– To jest mimo wszystko kategoria trochę niemierzalna, jednoznacznie nie mogę tego stwierdzić – mówi aspirant. – Na pewno jest to jeden z dominujących problemów, z jakim, my, dzielnicowi się stykamy. Ale to taka specyfika naszej pracy, bo jesteśmy najbliżej mieszkaniowych, rodzinnych spraw warszawiaków. Powołani jesteśmy po to, by nieść pomoc ofiarom. Mam ogromną frajdę, gdy widzę, że sytuacja w rodzinie się zmieniła, że osoby poddane przemocy odżyły, gdy domowy agresor został albo od nich odseparowany, albo (niestety to rzadziej) zmienił swe zachowanie. I bardzo jest miłe, gdy nasze działanie jest doceniane, jak w moim przypadku – powiedział „Mieszkańcowi” st. asp. Radosław Strzałkowski.
/TS/
Foto: KRP VI