Dzikie, młode zwierzęta – Co zrobić, gdy je znajdziemy?

Dzikie, młode zwierzęta - Co zrobić, gdy je znajdziemy?

Nadeszła wiosna, a wraz z nią czas, w którym dzikie zwierzęta wydają na świat potomstwo. Niektóre gatunki ptaków już przystąpiły do budowy gniazd i składania jaj, np. kosykawki. Na świat przychodzą też pierwsze młode ssaki, np. zające. Zarówno, dla zwierzęcych rodziców, jak i młodych to trudny okres. Co możemy zrobić, by im pomóc? Jak zachować się, gdy znajdziemy młode zwierzę?

Nie przeszkadzaj!

Zapewne wielu z nas zastanawia się nad tym, czy można pomóc dzikim zwierzętom w wychowaniu potomstwa. Oczywiście można, chroniąc ich naturalne miejsca lęgowa i przede wszystkim… nie przeszkadzając! Zwierzęta potrafią doskonale poradzić sobie same, jeśli tylko nie będą niepokojone.

Ptaki, które poczują się zagrożone mogą nawet porzucić gniazdo, zwłaszcza w pierwszym okresie, gdy pisklęta jeszcze się nie wykluły. Dlatego pod żadnym pozorem nie powinniśmy zaglądać do ptasich gniazd, na które przypadkowo natkniemy się podczas wiosenno-letnich spacerów. Zdarza się tak też w przypadku ssaków, zwłaszcza gdy wyczują zapach człowieka na ciele swoich młodych – dlatego pod żadnym pozorem nie powinniśmy dotykać młodych, które przypadkiem znajdziemy, np. młodych zajączków, lisków sarenek.

Okres lęgowy ptaków w naszym kraju przypada od 1 marca do 15 października. W tym czasie wszystkie gniazdujące ptaki podlegają ochronie. Nie wolno ich płoszyć, niszczyć gniazd ani wybierać z nich jaj i piskląt!

Podczas wiosenno-letnich spacerów, np. brzegiem Wisły, możemy natknąć się na ostrzegawcze tabliczki zakazujące wstępu na dany obszar. Są one ustawiane właśnie po to, by ludzie nie niepokoili wysiadujących w tym miejscu ptaków. W okresie lęgowym, nie wolno nam również wycinać drzew czy krzewów, a nawet ocieplać i naprawiać elewacji budynków, jeśli znajdują się na nich ptasie gniazda.

Zostaw, nie porywaj!

W okresie wiosenno-letnim widujemy na miejskich trawnikach pisklęta ptaków, tzw. podloty. Często nie mają jeszcze wszystkich piór i wyglądają na chore. Dlatego bywa, że w przypływie współczucia i w dobrej wierze zabieramy takiego malucha, by mu pomóc. Tymczasem nieświadomie wyrządzamy mu krzywdę!

Podloty to pisklęta, które opuściły już gniazdo, ale jeszcze nie potrafią dobrze latać. Nie zostały porzucone! Ich rodzice znajdują się w pobliżu, strzegąc ich i zachęcając do nauki latania. W okresie lęgów większość lokatorów Ptasiego Azylu przy warszawskim ZOO to właśnie podloty, zabrane w dobrej wierze przez ludzi.

Oczywiście może się zdarzać, że znajdziemy pisklę, które rzeczywiście potrzebuje naszej pomocy. Jak się upewnić, że tak jest rzeczywiście? Najlepszym sposobem jest przez pewien czas obserwować malucha, czy pojawią się jego rodzice. Należy to robić z pewnej odległości – stojąc zbyt blisko, płoszymy dorosłe ptaki.

Co zrobić, gdy znajdziemy pisklę?

Dzikie, młode zwierzęta - co zrobić, gdy je spotkamy?

Na wiosnę i w lecie, podczas spacerów w lesie lub na łące możemy również znaleźć małe ssaki, np. skulone w miedzy zajączki lub ukrytą wśród traw młodą sarenkę, a nawet natknąć się na norę pełną lisich szczeniąt. Może nam się wydawać, że zwierzęta te zostały porzucone przez matkę. Jednak podobnie, jak w przypadku podlotów, najczęściej nie jest to zgodne z prawdą, dlatego nie należy takiego malucha zabierać.

Ssaki nie mają wózków, w których mogą wozić swoje potomstwo. Dlatego samice pozostawiają swoje młode w bezpiecznej kryjówce, powracając do do nich kilka razy dziennie, by je nakarmić. Tak dzieje się np. w przypadku zajęcykopytnych – małe sarenki czy jelonki zaczynają podążać za matką dopiero, gdy nieco podrosną. Młode te mają specjalne ochronne umaszczenie, które pomaga im wtopić się w otoczenie. Nie wydzielają również zapachu, dzięki czemu drapieżnikom trudno jest je wytropić.

Co zrobić, gdy znajdziemy ssacze dziecko?

Dzikie, młode zwierzęta - co zrobić, gdy je znajdziemy?

Uważaj na mamusię!

Miło jest pomagać zwierzętom. Powinniśmy jednak pamiętać, że próba pomocy młodym stworzeniom może się dla nas bardzo źle skończyć!! Tak bywa chociażby w przypadku warchlaków, czyli małych dzików.

Dziki możemy spotkać nawet w Warszawie. W okresie rozmnażania częstym widokiem są lochy z młodymi. Pamiętajmy, by się do nich nie zbliżać. Samice dzików zachowują się bardzo agresywnie i nie wahają się atakować, gdy uznają, że ich potomstwo jest zagrożone! Nie powinniśmy się zbliżać do warchlaków nawet wtedy, gdy wydają się porzucone – ich matka może znajdować się w pobliżu, np. ukryta wśród zarośli.

W obronie swoich młodych nie waha się zaatakować człowieka również wiele innych zwierzęcych matek, np. kopytnych. Najbardziej niebezpieczne są samice łosi, zwane klempami lub łoszami. W starciu z ważącym około 400 kg, rozjuszonym zwierzęciem człowiek nie ma szans!

Nawet jeśli wszystko wskazuje na to, że napotkane przez nas młode stworzenie potrzebuje pomocy, lepiej nie próbować go dotykać ani tym bardziej łapać. Dzikie zwierzę, zwłaszcza ranne czy chore nie doceni naszych dobrych intencji, tylko będzie się bronić na wszelkie dostępne mu sposoby i może nas dotkliwie zranić. Dlatego w takich sytuacjach lepiej zadzwonić do Ekopatrolu Straży Miejskiej (telefon alarmowy: 986). Jego członkowie mają doświadczenie w postępowaniu ze zwierzętami i dysponują odpowiednim sprzętem.

Jacek P. Narożniak

lokalny portal informacyjny w Warszawie, gazeta Mieszkaniec

Źródła: Lasy Państwowe, Warszawskie ZOO, gov.pl, UD Targówek, dzikaklinika.com

Foto: Pixabay

Grafiki: Warszawskie ZOO



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content