Gdzie się podziała ludzka wrażliwość?

Gdzie się podziała ludzka wrażliwość? Znieczulica społeczna. Foto Pixabay

Jako uczestnicy ruchu drogowego, piesi, pasażerowie, kierowcy, spotykamy się z różnymi sytuacjami, bywamy świadkami wypadków, zdarza nam się widzieć nieprzytomną osobę leżącą na ulicy, czasem na klatce własnego domu. Nie wiemy, dlaczego ktoś zasłabł. Zamiast podjąć działanie, odwracamy wzrok. Jesteśmy obojętni na problemy mijanych ludzi.

Gdyby jakakolwiek tego typu sytuacja miała miejsce w domu lub u znajomych, zareagowalibyśmy natychmiast, dzwoniąc po karetkę czy próbując samemu pomóc. Będąc na ulicy część z nas nie zrobiłaby kompletnie nic. No może poza krótkim spojrzeniem na leżącego. Obojętnie poszlibyśmy dalej. Część osób wyjęłaby smartfony, robiła zdjęcia, nagrała filmik…

Dlaczego nie udzielamy pomocy?

Dlaczego tak jest, że jedni spieszą z pomocą, a drudzy odwracają głowę i udają, że niczego nie widzą? Dlaczego nie udzielamy pomocy? Czy gubi nas stereotypowe myślenie, że jak ktoś leży na ulicy, to z pewnością pijak? A co jeśli ten ktoś miał np. zawał? Dlaczego chowamy się za książką, gazetą, tabletem, smartfonem i udajemy, że nie widzimy, jak ktoś jest zaczepiany np. w komunikacji miejskiej? Gdzie się podziała ludzka wrażliwość? 

Specyfika naszych czasów, pośpiech, zabieganie nie są argumentami. Znieczulicę społeczną zdefiniowano dawno temu, a w 1964 r. określono ją „syndromem Genovese”. Nazwa pochodzi od nazwiska kobiety, która stała się ofiarą przestępstwa w Stanach Zjednoczonych w 1964 r., której nikt z naocznych świadków nie pomógł.

Syndrom Genovese

Największa znieczulica społeczna jest  wtedy, gdy świadkami wypadku jest wiele obcych dla siebie osób. Występuje wówczas tzw. „syndrom Genovese” – efekt widza, zwany także efektem obojętnego przechodnia. Osoby będące świadkami wypadku stoją bezczynnie jak sparaliżowane. Następuje rozproszenie odpowiedzialności. Ktoś myśli, że inni też mogą pomóc i na pewno ktoś już to zrobił. Jednych paraliżuje strach, inni nad pomoc przedkładają osobiste korzyści i nie chcą być zamieszani w cudzy problem. Oby nigdy cudzy problem nie stał się naszym. Czy jesteśmy świadomi tego, że też możemy poczuć się źle na ulicy, a ktoś może nie udzielić nam pomocy?

Znieczulica społeczna w Warszawie a stereotypy

W Warszawie znieczulicę społeczną widać w każdej dzielnicy. Wśród przechodniów panuje stereotyp: „na pewno pijany” albo „bezdomny i śmierdzący”. Osoby nietrzeźwe oraz będące w kryzysie bezdomności także potrzebują pomocy. Nie naszą rolą jest oceniać, jak do tego doszło. Tu chodzi o człowieka i człowieczeństwo.

Pod koniec sierpnia strażnicy miejscy dostali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie leżącym na schodach sklepu. Okazało się, że starszy mężczyzna zasłabł i gdyby pomoc nie nadeszła w porę, ludzkie życie byłoby zagrożone. Kilka dni temu, na Pradze Północ zasłabła kobieta, która tego dnia oddawała krew. Poczuła się źle, będąc 200 metrów od domu. W mediach społecznościowych podziękowała Pani i Panu, którzy jako jedyni zainteresowali się jej losem, a osób mijających „ciekawskich” było mnóstwo. Na Targówku tłum gapiów obserwował mężczyznę z zabandażowaną głową, który szedł chwiejnym krokiem i co chwilę upadał. Nie był pijany. Parę godzin wcześniej został pobity. W innym wypadku, przy ogrodzeniu jednego z parków leżał wycieńczony mężczyzna. Strażnicy otrzymali zgłoszenie o jego dziwnym zachowaniu. Okazało się, że 32-latek nie jadł i nie pił od trzech dni. 

Gdzie się podziała ludzka wrażliwość? Znieczulica społeczna. Foto FreepikNie bądźmy obojętni!

Bądźmy świadomi, że od naszej decyzji i reakcji może zależeć ludzkie zdrowie, a nawet życie, że stereotypowym pijakiem może być nasz ojciec, wujek, zięć, matka, ciotka, kuzynka itp. Nie czekajmy na to, aż ktoś inny pomoże. Dajmy przykład. Działajmy.

Pamiętajmy, że pomaganie to nie tylko nasza powinność, ale i obowiązek prawny. Nie trzeba się bać. Jeżeli nie wiemy, w jaki sposób udzielić pomocy, boimy się, że komuś zaszkodzimy, powiedzmy to w trakcie zgłoszenia służbom, które nami pokierują.

W sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia zadzwońmy pod jeden z numerów:

112 – numer alarmowy, centrum powiadamiania ratunkowego

986 – Straż Miejska

723 986 112 – SMS interwencyjny  dla pasażerów komunikacji miejskiej z dysfunkcją słuchu (Straż Miejska)

997 – Policja

998 – Straż Pożarna


Zgodnie z art. 162 k.k. par. 1. „Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. 

§ 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.


/om/
Źródło: własne
Foto otwierające: Pixabay.com
Foto: Freepik.com

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content